W PKP Cargo nadal będzie funkcjonował zarząd i rada nadzorcza. Ich rola będzie jednak istotnie ograniczona. Obecnie w spółce trwa postępowanie kwalifikacyjne na członków zarządu, które powinno się zakończyć do 25 lipca, gdyż do tego maksymalnie dnia swoje funkcje mogą pełnić obecni członkowie zarządu (zostali czasowo delegowani z rady nadzorczej).
Ponadto z dniem otwarcia postępowania sanacyjnego spółka chroniona jest przed roszczeniami wierzycieli. Nie będą mogli naliczać jej odsetek od zaległych zobowiązań ani dochodzić roszczeń w drodze działań egzekucyjnych np. poprzez zajęcie nieruchomości czy lokomotyw i wagonów, co powinno pomóc poprawić płynność finansową całej grupy. Ponadto PKP Cargo nadal będzie mogło uczestniczyć w przetargach, ale pod warunkiem regulowania swoich należności wobec ZUS-u i fiskusa.
– Sanacja powoduje też, że zostaje zniesiona szczególna ochrona trwałości stosunku pracy. Żaden pracownik nie będzie chroniony przed zwolnieniami – stwierdził Wojewódka. W efekcie prawdopodobnie dojdzie do zwolnień grupowych, gdyż spółka od dawna ma do czynienia z przerostem zatrudnienia. Jak dużym, tego zarząd nie precyzuje. Przyznaje za to, że skala realizowanych zleceń nadal jest zdecydowanie za mała, aby cała załoga mogła pracować. Z tego powodu zarząd podpisał listy intencyjne z Polregio i PKP Intercity w sprawie zatrudnienia w obu firmach części pracowników PKP Cargo. Co więcej, wkrótce mogą być zawarte kolejne tego typu porozumienia, ale wyłącznie z firmami niekonkurującymi z giełdową spółką. Na brak pracy dla obecnej załogi wskazuje realizowany od 1 czerwca program tzw. nieświadczenia pracy. Objętych jest nim do 30 proc. pracowników, czyli 4,1 tys. osób. – Dziś przebywa na nieświadczeniu pracy 20 proc. pracowników i nie odbywa się to z uszczerbkiem dla funkcjonowania spółki – twierdzi Wojewódka.
Otwarcie postępowania sanacyjnego nie ma żadnego wpływu na to, czy akcje spółki nadal będą notowane na warszawskiej giełdzie. Nie zmienia się też treści umów o pracę. Może za to istotnie ułatwić ułożenie na nowo relacji z pracownikami i związkami zawodowymi. Już na 3 lipca zaplanowane są kolejne rozmowy zarządu ze stroną społeczną. Będą dotyczyły zawieszania zakładowego układu zbiorowego pracy. Zarząd ma nadzieję, że związkowcy w końcu zrozumieli, w jak trudnej sytuacji znalazła się spółka. To wymaga istotnych działań m.in. w zakresie redukcji kosztów stałych, a te w dużej mierze związane są z zatrudnieniem.
Związki zawodowe dużo kosztują
Kolejowy przewoźnik towarowy wydaje rocznie około 10,7 mln zł na działalność związków zawodowych. Na poziomie całej spółki jest ich 12. Do tego dochodzi kilkadziesiąt kolejnych organizacji działających w siedmiu zakładach wyodrębnionych w PKP Cargo. W rezultacie 66 osób (dane z końca 2023 r.) otrzymuje z PKP Cargo wynagrodzenie, mimo że pracuje jednie na rzecz związków zawodowych. Ponadto aż 1009 osób podlegało szczególnej ochronie i nie może być zwolnionych na ponad 14 tys. ogółem zatrudnionych. Po ewentualnym otwarciu postępowania sanacyjnego obecne przywileje jednak przestaną być dla spółki wiążące.
Giełdowi inwestorzy na informacje o złożeniu przez PKP Cargo wniosku o otwarcie postępowania sanacyjnego zareagowali, zgłaszając zwiększoną liczbę zleceń sprzedaży posiadanych akcji. W rezultacie na otwarciu sesji handlowano nimi po 15,86 zł, co oznaczało spadek kursu o 4,2 proc. W kolejnych godzinach skala przecen była jednak coraz większa i na mniej więcej dwie godziny przed zamknięciem notowań zniżki przekraczały nawet 7 proc. Mimo to walory spółki nadal były wyceniane wyżej niż średni tegoroczny ich kurs. Obecne notowania zdecydowanie gorzej wyglądają w stosunku do tych sprzed kilku lat. Trzy lata temu kurs papierów spółki przekraczał 20 zł, sześć lat temu wynosił ponad 43 zł, a dziewięć lat temu sięgał 85 zł. Drastyczny spadek notowań to konsekwencja systematycznie pogarszającej się kondycji finansowej grupy. Z ostatnich danych wynika, że w I kwartale poniosła ona 118,1 mln zł straty netto wobec 104,2 mln zł na plusie zanotowanych rok wcześniej. Była to przede wszystkim konsekwencja spadku popytu na świadczone usługi. W tym czasie przetransportowano zaledwie 17,9 mln ton ładunków, co oznaczało zniżkę o 23,3 proc. Szczególnie słabo było w dwóch kluczowych biznesach obejmujących przewozy paliw stałych i materiałów budowlanych. Zniżki objęły też transport metali i rud oraz drewno i płody rolne.