Richard Cuevas, zatrudniony wcześniej na umowę w Spirit AeroSystems, największym dostawcy Boeinga, zgłosił się do urzędu lotnictwa FAA z nowymi szczegółami obciążającymi producenta samolotów. Pracował jako mechanik przy naprawie samolotów i zauważył, że nie przestrzegano norm jakości podczas montażu grodzi ciśnieniowych w kabinach B787. Pracownicy wiercili w nich zbyt duże otwory, co mogło doprowadzić do awarii zasilania elektrycznego i spadku ciśnienia w kabinie podczas lotu. Montaż wadliwych części dotyczył, zdaniem Cuevasa, 10-12 samolotów. Cuevas był też świadkiem wadliwego nakładania preparatu uszczelniającego.
O swych spostrzeżeniach poinformował Spirit Aero, następnie Boeinga. Żadna firma nie zlikwidowała niewłaściwych praktyk, a co więcej, sam sygnalista został zwolniony z pracy w marcu.
Czytaj więcej
Boeing mógłby uniknąć postępowania karnego w sądzie, bo resort sprawiedliwości USA zamierza zaproponować mu nową umowę o odroczonym postawieniu go w stan oskarżenia — twierdzi „New York Times”. Jednocześnie rodziny ofiar dwóch katastrof MAX-ów żądają ukarania koncernu grzywną 24,8 mld dolarów i skazania szefów z czasu obu katastrof.
Boeing wyjaśnił agencji AFP, że po sygnałach pracownika przeprowadzono dochodzenie u dostawcy części, ale zgłoszone uwagi nie stanowiły zagrożenia dla bezpieczeństwa. Koncern bada teraz nowe dokumenty i obiecał nowe postępowanie w razie nowych sygnałów. Rzecznik Spirit wyjaśnił, że szefów poinformowano o tych sygnałach i są one sprawdzane. — Zachęcamy wszystkich pracowników do zgłaszania ewentualnych obaw, oni wiedzą, że będą pod ochroną — dodał.
Urząd bezpieczeństwa transportu NTSB ukarał Boeinga
Amerykański urząd bezpieczeństwa transportu NTSB uznał, że Boeing naruszył w rażący sposób jego przepisy śledcze udostępniając mediom informacje z dochodzenia, nie przeznaczone do użytku publicznego oraz spekulacje o możliwych przyczynach wyssania zaślepki drzwi awaryjnych 5 stycznia podczas lotu samolotu Alaska Airlines.