Samolot dla dyktatora

Aleksander Łukaszenko chce kupić boeinga po Turkmenbaszy

Aktualizacja: 29.12.2011 01:05 Publikacja: 29.12.2011 01:04

Aleksander Łukaszenko

Aleksander Łukaszenko

Foto: AFP

Korespondencja z Grodna

Luksusowy boeing 767-300 w wersji dla VIP-ów wyprodukowany w 2005 r. na zamówienie Turkmenistanu dla nieżyjącego już prezydenta tego kraju Saparmurada Nijazowa może zostać zakupiony przez Białoruś. Miałby nim latać Aleksander Łukaszenko.

O planach tych poinformował opozycyjny białoruski portal Karta '97. Ile miałby kosztować ten spadek po Turkmenbaszy, nie wiadomo. Sześć lat temu Turkmenistan zapłacił za niego 130 mln dolarów. Boeing jest wyposażony w nowoczesny sprzęt przez amerykańską firmę L-3 Integrated Systems Group Waco Texas US. Według Karty'97 białoruska załoga samolotu już kończy specjalne szkolenia.

Do obsługi rządu i prezydenta Białorusi wykorzystywanych jest obecnie pięć maszyn.

TU-154M, jak-40, boeing 737-800, bombardier challenger 850 EW-301PJ i śmigłowiec MI-8 EW-25049. Stanowią one część floty narodowego przewoźnika Białorusi, linii lotniczych Belavia. Jednak w odróżnieniu od pozostałych maszyn są pomalowane w oficjalne barwy narodowe: czerwono-zielone.

Najsłynniejszym samolotem prezydenckim na świecie jest Air Force One – czyli Boeing VC-25 zbudowany na bazie trzypoziomowego B747. Maszyna ma już 25 lat, ale po licznych modernizacjach jest latającym cudem techniki. Ma zaawansowane systemy obrony przed rakietami samonaprowadzającymi, system antyradarowy i aparaturę do zagłuszania komunikacji radiowej. Będzie służyć amerykańskim prezydentom co najmniej do 2017 r., kiedy to mają ją zastąpić trzy nowe samoloty.

Największą flotę powietrzną mają władze Arabii Saudyjskiej. To dwa supernowoczesne boeingi 747 i cała eskadra samolotów mniejszego zasięgu. Jakby tego było mało, bajecznie bogata rodzina królewska zamówiła sobie airbusa A380, największego liniowca na świecie. Ekskluzywnie wyposażony pod indywidualne wymagania Saudów ma kosztować co najmniej 200 mln dolarów.

Kuwejtowi i Brunei – kolejnym państwom arabskim, które zrobiły fortunę na sprzedaży ropy – do Saudów niewiele brakuje. Emir Kuwejtu używa od stycznia tego roku dwóch luksusowych airbusów A340-500 wyposażonych w systemy godne Air Force One, a oprócz nich ma do wyłącznej dyspozycji 23 nieco mniej nieskromne maszyny. Sułtana Brunei obsługują jego prywatne linie lotnicze. Jest wśród nich latające dzieło sztuki boeing 767-200ER, którego wnętrze zaprojektowała znana na świecie firma Reese Design.

Brytyjska rodzina królewska najczęściej korzysta ze zwykłych lotów rejsowych

Na tym tle reszta wypada o wiele skromniej – choć w przypadku wielu reżimów i tak jest to flota ponad stan. Przywódca Kuby Raul Castro może korzystać z całych zasobów przewoźnika Cubana de Aviación, ale ogranicza się do sześciu maszyn. W tym iła-96 na dalekie trasy.

Krajowe podróże władz Chin obsługują Siły Powietrzne Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, a na rejsy zagraniczne prezydenta i premiera zabierają rejsowe boeingi 747 Air China. Dotknięty sankcjami ekonomicznymi prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad lata leciwym B707 zakupionym jeszcze w latach 70. przez szachów perskich. Kiedyś ten samolot ociekał złotem, dziś to tylko porządna biznesklasa.

Najskromniejsza w tym towarzystwie jest rządowa flota powietrzna Korei Północnej, której niedawno zmarły przywódca Kim Dzong Il jeździł wyłącznie pociągiem. To dwa starzejące się iły-62M, które nie mają żadnych oznakowań.

Europa pod tym względem prezentuje się bardziej okazale niż Korea Północna, ale próżno tu szukać ostentacyjnego przepychu. Przywódcy Francji, którzy jeszcze na początku stulecia mieli przywilej latania ponaddźwiękowymi concorde'ami, dziś korzystają z zasobów Francuskich Sił Powietrznych. To 15 samolotów, w tym trzy interkontynentalne airbusy i eskadra śmigłowców Super Puma.

Brytyjska rodzina królewska i rząd (też mogli latać concorde'ami) najczęściej korzystają ze zwykłych lotów rejsowych. Obsługują ich też Królewskie Siły Powietrzne, ale tylko wtedy, gdy jest to najtańsza opcja.

Prezydent Dmitrij Miedwiediew i premier Władimir Putin latają wyłącznie maszynami rodzimej produkcji, ale wykończonymi z carskim przepychem. Na pokładzie obu flagowych iłów-96-300 są złocone toalety, jedwab na ścianach, marmur na podłogach i kapsuła ratunkowa.

Polskie władze nie mają już własnej floty. Z dwóch tupolewów, którymi jeszcze niedawno dysponowały, jeden rozbił się pod Smoleńskiem, a drugi w maju tego roku został wycofany z eksploatacji. Prezydent i premier latają embraerami ERJ-170 wydzierżawionymi od LOT. Jakie są losy przetargu na samolot dla VIPów, nie wiadomo. Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Jacek Sońta poinformował „Rz", że „resort nie uczestniczy w żadnej procedurze przetargowej w tej sprawie", i odesłał do Centrum Informacyjnego Rządu. Stamtąd skierowano nas z powrotem do MON.

Korespondencja z Grodna

Luksusowy boeing 767-300 w wersji dla VIP-ów wyprodukowany w 2005 r. na zamówienie Turkmenistanu dla nieżyjącego już prezydenta tego kraju Saparmurada Nijazowa może zostać zakupiony przez Białoruś. Miałby nim latać Aleksander Łukaszenko.

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999