Korespondencja z Nowego Jorku
W przeciwieństwie do poprzednich fal migrantów z Ameryki Łacińskiej, którzy kierowali się do miejsc w USA, gdzie mieli rodzinę czy znajomych mogących im pomóc, ci nowi w większości nie mają punktu zaczepienia w USA. Szukając lepszego życia, liczą na pomoc socjalną.
Ciągną do miast przyjaźnie nastawionych do imigrantów, te jednak nie są przygotowane na taką ich liczbę.
Tłumy migrantów jadą do Stanów Zjednoczonych
Wielu z nich znalazło się w Nowym Jorku, bo tam zostali przewiezieni na polecenie gubernatora Teksasu. Inni sami tu przyjeżdżają, bo miejscowe prawo gwarantuje im łóżko w systemie schronisk – każdemu, bez pytania o status imigracyjny. To też jedno z demokratycznych miast amerykańskich słynące z proimigranckiej retoryki. Poza tym, stosunkowo łatwo tu o pracę np. na budowach czy w usługach. System publicznej komunikacji jest niezwykle rozbudowany, zatem nie trzeba mieć ani prawa jazdy, ani samochodu, by móc się swobodnie poruszać.
Czytaj więcej
Problemy syna były dla Joe Bidena od dawna nie tylko bolączką osobistą, ale też polityczną. Teraz prezydent znowu jest na celowniku przeciwników.
Od wiosny 2022 r. do miasta przyjechało prawie 80 tysięcy migrantów. Obecnie Nowy Jork opłaca dach nad głową około 48 tysiącom obcokrajowców. Małżeństwa i rodziny z dziećmi w pierwszej kolejności kierowani są do pokoi hotelowych, osoby samotne mają zagwarantowane łóżko w schroniskach. Mogą tam przebywać bez limitu czasowego.