Gdy we wtorek Hunter Biden doszedł do porozumienia z prokuratorem federalnym i dzięki temu uniknie kary więzienia, prezydent odetchnął z ulgą, choć przez cały czas utrzymywał, że jego syn „nie zrobił nic złego”. – Jestem dumny z mojego syna – powiedział na spotkaniu poświęconym sztucznej inteligencji w Kalifornii, oficjalnie unikając komentarzy na ten temat.
Hunter Biden - jak zakończyło się śledztwo w sprawie syna Joe Bidena?
Po pięciu latach politycznie wybuchowego śledztwa prowadzonego przez nominowanego przez Donalda Trumpa prokuratora generalnego z Delaware Davida Weissa, na mocy porozumienia z Departamentem Sprawiedliwości, 53-letni Hunter Biden przyzna się do dwóch wykroczeń związanych z niezapłaconymi podatkami. Dzięki temu uniknie postępowania i kary więzienia w związku z zarzutami o kupno broni w okresie, gdy zażywał narkotyki. Porozumienie to jeszcze musi zostać zatwierdzone przez sędziego federalnego, a jego warunkiem jest to, że Hunter na zawsze zrzeknie się posiadania broni i przez dwa lata nie będzie zażywał narkotyków.
Czytaj więcej
Hunter Biden, syn prezydenta USA Joe Bidena, oskarżony o niepłacenie federalnego podatku dochodowego i nielegalne posiadanie broni, ma przyznać się do części zarzutów - poinformowali prokuratorzy.
Uzależnienia Huntera Bidena i zatargi z prawem to osobista tragedia dla niezwykle oddanego rodzinie prezydenta Joe Bidena, który stracił pierwszą żonę i córeczkę w tragicznym wypadku, a potem jednego syna w wyniku choroby nowotworowej.
To też najsłabszy punkt w politycznym wizerunku Joe Bidena, który jego przeciwnicy wykorzystują, jak mogą. – To zaledwie klaps w tyłek – powiedział republikański senator Rick Scott, a przewodniczący Izby Reprezentantów Kevin McCarthy nazwał to „słodką ugodą”. Sugerują, że Departament Sprawiedliwości stosuje podwójne standardy, mimo że szef tego resortu Merrick Garland zupełnie się wyłączył z tego postępowania. – Jeżeli Hunter nie miałby koneksji w elitach waszyngtońskich, już dawno byłby w więzieniu – mówił gubernator Florydy Ron DeSantis.