Z naszych informacji z kręgów rządowych wynika, że rozpatrywanych jest kilka możliwości stworzenia systemy alarmowania ludności cywilnej w czasie wrogiego ataku m.in. uwzględniający wzory ukraińskie i izraelskie. Wynika to z tego, że system alert RCB nie jest w stanie szybko zareagować, gdy liczy się każda minuta.
O możliwości powiadamiania o atakach rakietowych na Ukrainie dla mieszkańców wschodnich regionów kraju wspomniał w rozmowie z RMF FM szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. - Wykorzystanie informacji o prowadzeniu zmasowanego ostrzału jest przedmiotem prac – powiedział, ale nie podał szczegółów.
Czytaj więcej
- Jestem głęboko przekonany, że to był incydent, który został spowodowany błędem - powiedział generał Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO ds. transformacji, komentując incydent z pociskiem, który we wtorek spadł na terytorium Polski.
Nasi eksperci biorą pod uwagę opcję z nadawaniem komórkowym (ang. cell broadcast) czyli opartej na usłudze polegająca na rozsyłaniu informacji (przypominających SMS-y) do abonentów sieci znajdujących się w zasięgu jednej stacji bazowej BTS. Są one grupowane tematycznie i nadawane na osobnych kanałach. Takie rozwiązanie funkcjonuje w Izraelu oraz USA.
Innym rozwiązaniem jest możliwość instalacji w telefonie specjalnej aplikacji. Mogą one zadziałać tylko w sytuacji, gdy smartfon jest podłączony do internetu. W tym przypadku rozpatrywana jest możliwość, aby wykorzystać aplikację mObywatel (dzisiaj może znaleźć się w niej np. portfel z dokumentami). Obecnie z aplikacji tej korzysta ok. 8 mln Polaków.