Liczba strzelanin w Kanadzie rośnie od 2014 r., choć wciąż stanowi ułamek zatrważających statystyk amerykańskich. W USA naliczono ponad 300 masowych strzelanin w tym roku oraz tysiące pojedynczych aktów przestępczych z użyciem broni. Tylko 4 lipca w Highland Park w Illinois zginęło siedem osób podczas parady z okazji Dnia Niepodległości, zaś w pobliskim Chicago w serii strzelanin życie straciło dziesięć osób, a ponad 60 zostało rannych.
W przeciwieństwie do USA, posiadanie broni w Kanadzie nie jest gwarantowane konstytucyjnie i reguluje to rząd federalny. W Kanadzie o wiele trudniej też kupić broń niż w USA. Po najtragiczniejszej w historii tego kraju strzelaninie, w której w 2020 r., zginęły 22 osoby w Nowej Szkocji, rząd premiera Justina Trudeau wprowadził przepisy ograniczające dostęp do broni i zakazujące sprzedaży 1500 modeli.
– Wystarczy popatrzeć na południe od naszej granicy, by zobaczyć, co się będzie działo, jeśli nie podejmiemy działania. Będzie tylko gorzej – powiedział Trudeau.
Projekt ustawy o kontroli broni, zwany Bill C-21, który czeka na rozpatrzenie w kanadyjskim House of Commons, proponuje ograniczenie krajowej sprzedaży broni. Jednym z punktów projektu są też kary za przemyt broni ze Stanów Zjednoczonych. To jedno z większych wyzwań dla władz kanadyjskich i furtka, przez którą nielegalna broń przedostaje się na teren tego kraju.
– Amerykańska broń zabija nie tylko Amerykanów, zabija też Kanadyjczyków. 86 proc. broni wykorzystanej w aktach przestępczych w Toronto pochodzi z USA – powiedział przedstawiciel lokalnej policji podczas dotyczących przestępczości przesłuchań w parlamencie.