Wszyscy piszą o tym niespodziewanym bromansie, jak zwykło się określać bliską i emocjonalną (lecz bez podłoża seksualnego) relację dwóch mężczyzn. Wybuch sympatii między byłym prezydentem a obecnym właścicielem platformy X (dawny Twitter) to bowiem coś więcej niż zwykła polityczna przyjaźń. Początkowo użytkownicy X z niedowierzaniem i rozbawieniem śledzili kolejne deklaracje sympatii, w dowód których obaj wysyłali sobie filmiki generowane przez AI, a przedstawiające, jak Elon Musk i Donald Trump tańczącym krokiem przywracają Ameryce dawną świetność. Dziś więź łącząca przedsiębiorcę z Doliny Krzemowej z republikańskim kandydatem na prezydenta już nikogo nie dziwi.
Czytaj więcej
W dyskusji o rozwoju technologicznym często zapomina się o jego wpływie na przeszłość. Tymczasem to, co i jak pamiętamy, już teraz w dużej mierze zależy od algorytmów.
Dlaczego Elon Musk idzie z Trumpem i wyśmiewa Kamalę Harris?
Jeszcze pół roku temu nic nie zapowiadało tego związku. Co prawda, ubiegając się o nominację Partii Republikańskiej, Trump wielokrotnie wypowiadał się pochlebnie o Musku, lecz robił to w swoim stylu, a więc bardziej chwaląc siebie niż osobę, którą komplementował. „Gdy byłem prezydentem, bardzo mu pomogłem. Zawsze go lubiłem” – mówił w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CNBC w marcu, dając znać, że właściciel Tesli i SpaceX miał wobec niego dług.
Nic dziwnego, że przez długi czas Musk pozostawał nieczuły na zaloty Trumpa. Na konto jego sztabu (oficjalnie) nie przelał ani centa. Zresztą na kampanię Joe Bidena również. Mimo to w jednej z rozmów z dziennikarzem CNBC sprzed kilku miesięcy Musk przyznał, że w 2020 r. głosował na obecnego prezydenta (choć według jego oficjalnego biografa szef platformy X w ogóle nie wziął udziału w wyborach). Sam Biden z dystansem podchodził do Muska i jego pomysłów. Na spotkanie na temat samochodów elektrycznych, zorganizowane w Białym Domu w 2021 r., twórca Tesli nie dostał zaproszenia, co powszechnie uznano za brak zaufania obecnej administracji do kontrowersyjnego przedsiębiorcy.
Odrzucony przez Bidena Musk zaczął się zbliżać do Trumpa, choć oficjalnie deklarował polityczną neutralność. Wszystko zmieniło się 13 lipca, po nieudanym zamachu na byłego prezydenta. Zdjęcie Trumpa wznoszącego w górę zaciśniętą pięść i krzyczącego do swoich zwolenników „Fight!” (Walczcie!) zrobiło na Musku olbrzymie wrażenie. Jednak znając go, równie dobrze mógł po prostu wykorzystać dogodny moment do zrzucenia maski i jednoznacznego opowiedzenia się za republikańskim kandydatem. „Całkowicie popieram prezydenta Trumpa i mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie” – napisał na X dzień po zamachu. Niedługo później dodał: „Ostatni raz tak twardego kandydata Ameryka miała w osobie Theodore’a Roosevelta”.