Kilku uzbrojonych funkcjonariuszy białoruskiego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) próbowało we wtorek dostać się do jednego z mińskich mieszkań. Gdy właściciel odmówił otwarcia drzwi, wyważyli je za pomocą młota i piły do metalu, wkraczając do środka. Nagle doszło do strzelaniny. Zginął jeden z funkcjonariuszy oraz właściciel mieszkania, który stawił opór, strzelając z broni myśliwskiej (miał pozwolenie).
Wstrząsające nagranie z całej akcji opublikowały białoruskie służby. Wynika z nich, że właściciel mieszkania również nagrywał wszystko na kamerę. Z kolei jego żona nagrywała zajście na komórkę, ale tych nagrań nie ujawniono. Z komunikatu białoruskiej prokuratury wynika, że wszystko się odbywało w ramach operacji dotyczącej tropienia „osób związanych z terroryzmem". Zarzut ten w ostatnich miesiącach usłyszało wielu białoruskich opozycjonistów.
Kim był właściciel mieszkania? To Andrej Zelcer, 32-letni programista i pracownik białoruskiej filii amerykańskiej korporacji EPAM Systems (jeden z największych producentów oprogramowania na świecie). Jego żona trafiła do aresztu i jest oskarżana o współudział w zabójstwie funkcjonariusza, ich małoletnie dziecko trafiło do dziadków.
Czytaj więcej
Podczas akcji służb w jednym ze stołecznych mieszkań doszło do strzelaniny.
Nie wiadomo, dlaczego znalazł się na celowniku służb i czy był związany np. z grupą tzw. białoruskich cyberpartyzantów (którzy wykradają i ujawniają dane osobowe m.in. funkcjonariuszy KGB i urzędników). Wiadomo jedynie, że Zelcer uczestniczył w ubiegłorocznych protestach po wyborach prezydenckich, uprawiał sport i fascynował się szermierką. Władze nie zdradzają tożsamości zastrzelonego przez niego funkcjonariusza KGB, ale działająca za granicą opozycyjna grupa ByPol (zrzesza m.in. funkcjonariuszy MSW i prokuratury, którzy uciekli z Białorusi) twierdzi, że chodzi o 31-letniego Dmitrija Fiedosiuka. Również miał żonę i małoletnie dziecko. A jego matka podobno stoi na czele jednego z wydziałów w aparacie centralnym mińskiej siedziby KGB.