Kierunek lekarski będzie mogła prowadzić m.in. uczelnia, która kształci już pielęgniarki, położne, fizjoterapeutów czy ratowników medycznych i ma jakąkolwiek, choćby najniższą, kategorię naukową w dyscyplinie nauki medyczne lub w dyscyplinie nauki o zdrowiu. Jest warunek – musi zatrudniać przynajmniej 12 nauczycieli akademickich prowadzących działalność naukową. Ma to być ich podstawowe miejsce pracy. Tak wynika z uchwalonej przez Sejm nowelizacji Karty Nauczyciela, ustawy o instytutach badawczych, ustawy – Prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw.
Czytaj więcej
Uczelnie, które uczą przyszłe pielęgniarki lub ratowników medycznych, będą mogły otworzyć kierunek lekarski. – W pogoni za liczbą absolwentów tracimy z oczu jakość kształcenia – przestrzegają eksperci.
Środowisko lekarskie protestuje przeciwko tak radykalnym zmianom. W piątek Konferencja Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych (KRAUM) przedstawiła rekomendacje mające wspierać planowanie procesu kształcenia na kierunkach medycznych.
- Uważamy, że najbardziej naturalnym środowiskiem nauczania są uczelnie akademickie i szpitale kliniczne, które są liderami we wdrażaniu nowych technologii i innowacyjnego podejścia do leczenia, jak również prowadzą wartościowe badania naukowe – podkreślał rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Marcin Gruchała, przewodniczący KRAUM.
Ustawa przewiduje też ważne zmiany dla wszystkich studentów studiów płatnych. Uczelnia będzie mogła im podnieść czesne. Będzie to możliwe raz w ciągu roku akademickiego i tylko o wskaźnik inflacji, łącznie nie więcej niż o 30 proc. Teraz podwyżki są niemożliwe. Szkoły wyższe biły więc na alarm, że przy obecnej inflacji wielu grożą finansowe tarapaty.