Sędzia Monika Michalska-Marciniak o planie reformy Bodnara: Czeka nas paraliż w sądach

Robienie czystek w sądach i łamanie sędziom kręgosłupów to nie jest reforma. Dyskryminacja sędziów jest stosowana przez ministra Adama Bodnara na masową skalę - twierdzi sędzia Monika Michalska-Marciniak, inicjatorka Zrzeszenia Sędziów "Aequitas".

Publikacja: 08.10.2024 12:13

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

„Neosędziowie SN bronią własnych stanowisk i upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości. Chcą zablokować proces rozliczeń. Dzisiejsze stanowisko trzech neosędziów nie jest uchwałą Sądu Najwyższego i nie jest wiążące” – twierdził przed tygodniem minister Adam Bodnar. Co pani o tym sądzi?

Bardzo modna jest dzisiaj narracja, że wymiar sprawiedliwości jest upolityczniony. Niestety w tej sprawie nic się nie zmieniło pomimo zmiany władzy w Polsce. Mamy innego ministra sprawiedliwości, ale metody są te same. Autorytet sędziów był i jest podważany, trwa licytacja na temat rozwiązania kwestii statusu tzw. neosędziów.

Kto upolitycznia wymiar sprawiedliwości?

Politycy, i co istotne robią to wszyscy, ponad podziałami partyjnymi. Politykę wprowadza się do sądów nie poprzez powoływanie sędziów przez obecną KRS, ale poprzez kwestionowanie status sędziów, poprzez twierdzenia, że sędzia nie jest sędzią, poprzez wybiórcze traktowanie wyroków. Na masową skalę stosowana jest dyskryminacja sędziów przez ministra Adama Bodnara. Przykładów jest wiele, od wypowiedzi, którą pan zacytował po wyłączenie tzw. neosędziów z możliwości prowadzenia zajęć w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury.

Czytaj więcej

„Neosędziowie” muszą odejść, ale nie wszyscy. Adam Bodnar ujawnia plan reformy

Minister Bodnar ma plan na rozwiązanie kwestii tzw. neosędziów. Mają oni zostać podzieleni na trzy grupy: czerwoną, żółtą i zieloną. Od tego zależał będzie ich zawodowy los. W najlepszym wypadku pozostaną na stanowiskach, w najgorszym stracą obecne funkcje i czekają ich dyscyplinarki. W której kategorii pani się znajdzie?

Ciężko powiedzieć. Zapewne trafię do grupy żółtej albo zielonej. Z jednej strony praca w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi jest to moje pierwsze stanowisko sędziowskie. Startowałam do konkursu powołując się na stopień naukowy dr hab., przy czym skończyłam też aplikację sędziowską i zdałam egzamin. Z tych powodów widzę się w grupie zielonej. Niewykluczone jednak, że trafię do grupy żółtej, bo miałam, jak mówi minister Bondar, „nieprzepartą chęć awansowania”. W tym wypadku zostanę zdegradowana zawodowo bez możliwości odwołania.

Jak ocenia pani te pomysły?

Przyjęłam je z niedowierzaniem. To jest niemożliwe, żeby prawnik, profesor firmował swoim nazwiskiem tego typu rozwiązania, które w tak dużym stopniu ingerują w niezawisłość i nieusuwalność sędziów. Są one przecież jaskrawo sprzeczne z konstytucyjną zasadą nieusuwalności sędziego. Uważam, że nie jest to reforma sądownictwa, a zapowiedź czystek ze względów prawdopodobnie politycznych. Jeżeli dojdzie do tych zmian, to stworzy się bardzo niebezpieczny precedens dla kolejnych rządów, a sędziowie będą usuwani pod byle pretekstem.

Jest pani w grupie łódzkich sędziów, którzy w sprawie zapowiadanych reform wysłali pismo do Komisji Weneckiej? Skąd ten pomysł i co znajduje się w tym piśmie?

Rzeczywiście jako inicjatorzy przedsięwzięcia Ogólnopolskie Zrzeszenie Sędziów „Aequitas” wysłaliśmy takie pismo, pod którym podpisało się ponad 170 sędziów. W tej sprawie zabraliśmy publicznie głos po raz pierwszy. Do tablicy wywołały nas zapowiedzi ministra. Prezentujemy Komisji Weneckiej nasze merytoryczne, krytyczne stanowisko w tej sprawie. Uważamy, że nawet jeśli przyjąć, że w procesie awansowym sędziego zaistniały jakieś nieprawidłowości, to nie prowadzi automatycznie do wniosku, że sędzia nie jest sędzią. Są przecież bezpieczniki w takich sytuacjach. Każda strona może zawnioskować o kontrolę niezawisłości sędziego. W ostatnim czasie takiego testu nie zdał pan sędzia Piotr Gąciarek z Iustitii. Pokazuje to, że problem braku niezawisłości nie leży w wadliwie ukształtowanym KRS-ie, ale w cechach i osobowości konkretnego sędziego.

Czego oczekujecie od Komisji Weneckiej?

Oczekujemy, że Komisja Wenecka wysłucha naszych argumentów, żeby wydać obiektywną opinię w sprawie zapowiadanych reform. Chcemy uświadomić komisji, że przedstawiana jej dotychczas narracja, związana z rzekomymi nieprawidłowymi powołaniami sędziowskimi, nie opiera się na merytorycznych i prawdziwych twierdzeniach.

Czytaj więcej

Plan Adama Bodnara na tzw. neosędziów. Prawnicy komentują

Rządowy plan reformy zakłada też możliwość wyrażenia czynnego żalu przez sędziów, którzy awansowali w strukturze po 2018 r. Miałoby to być swoiste rozgrzeszenie. Co pani na to?

Na pewno nie złożę takiego czynnego żalu i żaden z sędziów, których znam nie bierze tego pod uwagę. Czynny żal to przyznanie się do popełnienia przestępstwa. A my jako sędziowie w tej sprawie nie popełniliśmy nawet żadnego deliktu. Poza tym czynny żal byłby złożeniem lojalki wobec aktualne rządzących. Sędzia, który się na to zdecyduje na zawsze straci niezależność i niezawisłość.

Co istotne rząd planuje uznać, że neosędziowie nie są prawidłowo powołanymi sędziami, ale ich orzeczenia co do zasady pozostaną w mocy. To rozwiązanie ma zapewnić stabilność sądownictwa. Czy sądzi pani, że system się nie załamie?

To jest jeden z absurdów i patologii proponowanych zmian. Nie można przecież twierdzić, że dana osoba nie była sędzią, ale wyrok wydany przez tego „przebierańca” jest wiążący. W ten sposób mówi się stronom postępowania: „co prawda w waszej sprawie nie orzekał sędzia, ale z jego decyzją należy się zgadzać”. Rządzący są naiwni jeśli myślą, że np. banki nie będą kwestionowały takich orzeczeń. A przecież unieważnionych umów kredytowych są już dziesiątki tysięcy.

Chodzi o podważanie wyroków tzw. neosędziów?

Tak, jestem pewna, że szczególnie ci, którzy przegrali postępowanie będą próbowali podważać takie orzeczenia i domagać się odszkodowań. Czeka nas ogromny paraliż w sądach.

Tymczasem resort wstrzymał konkursy sędziowskie, aby nie powiększać grupy nieprawidłowo awansowanych sędziów. Wolne etaty w sądach mają pozostać nieobsadzone dopóki nie zmieni się KRS. Czy to cokolwiek rozwiązuje?

To jest ta sama metoda, którą stosowano już kilka lat temu. Uważam, że nie służy to obywatelom, którzy bardzo długo czekają na rozstrzygnięcie swoich spraw, a w rezultacie tych działań będą czekać jeszcze dłużej. Jeżeli dołożymy do tego degradację lub usuniemy z zawodu kilka tysięcy sędziów, to doprowadzimy do całkowitej zapaści sądownictwa.

Czytaj więcej

Marta Kożuchowska-Warywoda: MS wstrzymał konkursy, by zminimalizować chaos

Trzy stowarzyszenia sędziowskie zaapelowały niedawno do tzw. neosędziów o samodzielne i niezwłoczne złożenie do ministra sprawiedliwości wniosków o powrót na poprzednio zajmowane stanowiska. Ma to pozwolić na wyjście z patowej sytuacji już dziś. Jak pani odbiera ten apel?

Żaden sędzia nie ma jakichkolwiek podstaw, aby kwestionować status innego sędziego. Nawoływanie przez sędziego do złożenia czynnego żalu czy lojalki politycznej, kłóci się ze standardami prawnymi i etycznymi. Ten apel uzasadniany jest dobrem obywateli, ale uważam, że nie jest to jego prawdziwa przyczyna. Czyżby chodziło o zwolnienie stanowisk dla innych sędziów? Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć samodzielnie.

Chaos w wymiarze sprawiedliwości wydaje się narastać. Obywatele już chyba niewiele z tego rozumieją, z wyjątkiem tego, że sprawy w sądach ciągną się coraz dłużej. Czy macie pomysł na wyjście z tej sytuacji?

Zgadzam się, że chaos w sądach w ostatnich miesiącach narasta. Nie widzę jednak rzeczywistego dążenia polityków do rozwiązania tej sytuacji. A to od nich powinniśmy oczekiwać konkretnych pomysłów na zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Jednak robienie czystek w sądach, wyrzucanie sędziów i łamanie im kręgosłupów to nie jest reforma.

Czytaj więcej

Jest odpowiedź na apel trzech stowarzyszeń do tzw. neo-sędziów

Dr hab. Monika Michalska-Marciniak jest sędzią Sądu Apelacyjnego w Łodzi, profesorem Uniwersytetu Łódzkiego, jedną z inicjatorów przedsięwzięcia "Ogólnopolskie Zrzeszenie Sędziów "Aequitas"

„Neosędziowie SN bronią własnych stanowisk i upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości. Chcą zablokować proces rozliczeń. Dzisiejsze stanowisko trzech neosędziów nie jest uchwałą Sądu Najwyższego i nie jest wiążące” – twierdził przed tygodniem minister Adam Bodnar. Co pani o tym sądzi?

Bardzo modna jest dzisiaj narracja, że wymiar sprawiedliwości jest upolityczniony. Niestety w tej sprawie nic się nie zmieniło pomimo zmiany władzy w Polsce. Mamy innego ministra sprawiedliwości, ale metody są te same. Autorytet sędziów był i jest podważany, trwa licytacja na temat rozwiązania kwestii statusu tzw. neosędziów.

Pozostało 93% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Spadki i darowizny
Jak przepisać mieszkanie na dziecko? Trzy sposoby. Mniej i bardziej kosztowne
Prawo dla Ciebie
Nowy obowiązek dla właścicieli psów i kotów. Znamy szacowany koszt
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw