TVN24 przypomina, co zaszło w siedzibie NSA i informuje o następstwach ujawnionego w listopadzie odkrycia.
Na przełomie sierpnia i września w kanale wentylacyjnym oraz w podłodze technicznej w budynku Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie odkryto urządzenia o dużej mocy obliczeniowej wykorzystywane w obrocie kryptowalutami. Po przeprowadzeniu szczegółowego przeglądu pomieszczeń technicznych i urządzeń sądu NSA rozwiązał ze skutkiem natychmiastowym umowę obsługi technicznej budynku. Naliczył też kary umowne przewidziane umową, zabezpieczając kwotę ponad 500 tys. zł na poczet ewentualnych należności Skarbu Państwa. Śledztwo w sprawie kradzieży prądu (koparki kryptowalut zużywają bardzo dużo energii) wszczęła prokuratura. Nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Czytaj więcej
Pracownicy NSA w trakcie kontroli budynku wpadli na trop nielegalnego procederu kopania kryptowalut. Sprawą zajmuje się prokuratura. Na poczet przyszłych roszczeń związanych z kradzieżą prądu zabezpieczono już ponad 500 tys. zł.
NSA stracił ponad 1 mln zł na prądożernych koparkach kryptowalut
Po kilku miesiącach NSA przekazał TVN24, że w uzgodnieniu z Prokuratorią Generalną przeprowadził "konieczne procedury" z "podmiotem gospodarczym świadczącym usługi w zakresie obsługi technicznej budynków sądowych w związku z nienależytym wykonywaniem umowy", a także naliczył wynikającą z umowy karę i "zrealizował swoje uprawnienia z gwarancji należytego wykonania umowy".
"Czynności te pozwoliły uzyskać Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu kwotę blisko 900 000 zł, która to stanowi ponad 82 procent wysokości szkody oszacowanej przez Sąd" - podała sędzia Iwona Bogucka, zastępczyni przewodniczącego wydziału informacji sądowej NSA.