Prezydent Andrzej Duda przedstawił w czwartek swoje pomysły na sędziowski system dyscyplinarny. Główna zmiana dotyczyć ma likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Prezydent proponuje, by zastąpiła ją Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. Wchodzić w jej skład miałoby jedenastu sędziów, nadal orzekających na co dzień w innych izbach. Tych jedenastu sędziów wybierałby Prezydent RP na okres pięciu lat spośród trzydziestu trzech sędziów wybranych losowo z wszystkich sędziów każdej izby Sądu Najwyższego. Z udziału w losowaniu zwolnieni byliby jedynie prezesi izb.
Jak podkreślił Andrzej Duda, projekt zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym ma dać polskiemu rządowi narzędzie do zakończenia sporu z Komisją Europejską i odblokowania Krajowego Planu Odbudowy. – Ten spór nie jest nam potrzebny. Jesteśmy teraz w trudnej sytuacji międzynarodowej. Przygotowanie takiego projektu było właśnie rolą Prezydenta Rzeczypospolitej, dlatego się na to zdecydowałem – uzasadniał.
Czytaj więcej
Andrzej Duda próbuje przełamać klincz wokół funduszy UE. Obóz rządowy ma własne pomysły.
W piątek do propozycji prezydenta w "Radiu Zet" odniósł się wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta. Przyznał, że nie były one konsultowane z resortem i Solidarną Polską. Jego zdaniem, "kolejne ustępstwa z wcześniejszych ustępstw rodzą wątpliwości czy to słuszny kierunek". - Głównym problemem dziś jest to, że część środowiska sędziowskiego wbrew konstytucji podważa mandaty sędziowskie innych sędziów. Rodzi to gigantyczny chaos - ocenił wiceszef MS.
Kaleta zauważył, że konstrukcja, w oparciu o którą prezydent proponuje swoje przepisy, żeby dać wyraz uznania orzecznictwa TSUE stoi wbrew wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego z lipca i października, który stwierdzał, że polskie organy nie powinny kierować się rozstrzygnięciami TSUE.