Jakub Sewerynik: Sumienie to jedyny ratunek przed pustką

Kościół postrzega sumienie jako coś więcej niż intuicję poznawczą.

Publikacja: 24.07.2024 04:30

Jakub Sewerynik: Sumienie to jedyny ratunek przed pustką

Foto: Adobe Stock

Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek, bo nawet nocami upomina mnie serce (Ps 16,7), czyli o sumieniu

Sumienie to jedno z pojęć, które wszyscy rozumiemy, aż ktoś poprosi o jego zdefiniowanie. Zarówno na gruncie religii, jak i prawa o sumieniu mówi się stosunkowo niewiele, a jak już – to często błędnie. Leszek Kołakowski postrzegał sumienie jako intuicję poznawczą, pozwalającą ująć rzeczywistość pod kątem dobra i zła w znaczeniu moralnym. Określenie, czym jest ta intuicja, stanowi jednak nie lada problem. Chciałbym, aby czytelnik po lekturze tego tekstu, a właściwie dwóch tekstów, bo tematu nie udało się wcisnąć w 800 słów, doszedł do przekonania, że zagadnienie jest jeszcze bardziej skomplikowane, niż można było zakładać. Pierwszy felieton poświęcę definicji sumienia moralnego i jego postrzegania w nauczaniu Kościoła Katolickiego. W drugim przyjrzę się „sumieniu sędziego” i wolności sumienia w prawie stanowionym.

Czytaj więcej

Jakub Sewerynik: Jak będzie wyglądał Sąd Ostateczny?

Narzędzie osobistego rozstrzygania

Słownik Języka Polskiego PWN definiuje sumienie jako „wewnętrzną instancję orzekania moralnego, indywidualne rozeznanie dobra i zła, zinterioryzowane wartości uznane przez jednostkę, a wyznawane przez grupę społeczną”. Jest to więc narzędzie osobistego, indywidualnego rozstrzygania (lub rozeznawania) opartego na wyznawanych wartościach, które jednak muszą znajdować uznanie w pewnej zbiorowości. Jeśli więc rozstrzyganie jest zindywidualizowane, to, wedle tej definicji, jego podstawa podlega pewnej obiektywizacji. Viktor Frankl, psychiatra, który przeżył Auschwitz, ale Zagłada odebrała mu najbliższych, postrzegał sumienie jako jedyny ratunek przed skutkami egzystencjalnej pustki. Autor „W poszukiwaniu sensu” boleśnie doświadczył, czym jest ślepe posłuszeństwo prawu i bezrefleksyjne wykonywanie rozkazów przez ludzi, których łączyły wspólne wartości, a ich sumienie uległo wypaczeniu – nie potrafili rozpoznać zła, które czynili.

Nie daje spokoju

W Starym Testamencie sumienie utożsamiane było z… nerkami (hebr. kilyah), w których – może ze względu na ich delikatność – znajdować się miały emocje i uczucia. Aby uniknąć nieporozumień, słowa psalmisty tłumaczone są różnorodnie - zamiast nerek, w zależności od tłumaczenia, upomina go serce, rozum albo właśnie sumienie. To jednak, co tłumacz nazywa upomnieniem, w tekście hebrajskim jest torturą, właściwie agonią nerki. Sumienie więc, jest głosem, który co najmniej nie daje człowiekowi spokoju, gdy postępuje wbrew niemu. Warto podkreślić, że sumienie może napominać, gdy postąpi się wbrew prawu. Dla króla Dawida głosem, który obudził jego sumienie, był prorok Natan. Uświadomił mu wagę jego grzechów – zabójstwa Uriasza i cudzołóstwa z Batszebą (2 Sam 12,1-14). Sumienie może jednak, co znacznie ciekawsze, nie dawać spokoju, gdy postąpi się zgodnie z prawem albo gdy zaniecha się jego przekroczenia. Przykładem słusznego przekroczenia litery prawa religijnego może być tu szabatowe rwanie kłosów przez uczniów Jezusa (Mk 2,23-28), albo uzdrowienie paralityka przy sadzawce Betesda (J 5,1-18). Czyż nie apelem do sumień są słowa Jezusa: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić; życie ocalić czy zniszczyć?” (Łk 6,9).

Katechizm Kościoła Katolickiego posługuje się wyrażeniem „sumienie moralne”, które określa jako „sąd rozumu, przez który osoba ludzka rozpoznaje jakość moralną konkretnego czynu, który zamierza wykonać, którego właśnie dokonuje, lub którego dokonała” (KKK 1778). Zdaje się więc, że Kościół postrzega sumienie jako coś więcej niż „intuicję poznawczą”, skoro sąd poddany jest rozumowi, a nie jedynie trudno definiowalne mu wyczuciu. Jak zauważa o. Wojciech Giertych OP, sumienie oznacza działanie rozumu z wiedzą, co oddaje łacińskie określenie sumienia: con-scientia. A jednak to rozumowe poznanie nie bazuje na samej wiedzy i logice. Sobór Watykański II w konstytucji „Gaudium et spes” wskazał, że sumienie „jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa” (GS 16). Nie chodzi tu o metafizyczny głos, który osoba wierząca miałaby w nadprzyrodzony sposób usłyszeć, ale o rozumową interpretację doświadczeń i znaków czasu, dokonywaną dzięki cnocie roztropności, radom osób godnych zaufania oraz pomocy Ducha Świętego i Jego darów (KKK 1788). Istotne jest, że sumienie pozwala wziąć odpowiedzialność za dokonane czyny (KKK 1781). Ważne jest również, że podlega wychowaniu, a jest to zadaniem całego życia (KKK 1784).

Jezuita Jacek Prusak zwraca uwagę, że sumienie często mylone jest z superego. To ostatnie jest instancją nakazującą postępowanie wedle kryteriów: „powinieneś/musisz/nie wolno ci”, podczas gdy imperatywem postępowania właściwym sumieniu jest „chcę/pragnę”. O ile sumienie motywuje do zadośćuczynienia i zmiany zachowań, o tyle superego prowadzi do deprecjonującego postrzegania siebie i wyolbrzymiania winy za zło na świecie. Źródłem pierwszego jest miłość, a drugiego strach. Utożsamienie sumienia z superego może prowadzić do zaburzeń psychicznych, co dotyka w szczególności osoby religijne, a badania wskazują, że nawet 10 proc. nerwic kwalifikowanych jest jako tzw. nerwica eklezjogenna.

Pycha zwodzi

Jan Paweł II zwracał uwagę, że zagrożeniem dla prawego sądu sumienia jest pycha, która sprawia, że człowiek przypisuje sobie władzę decydowania o tym, co jest prawdą, a co fałszem, zaprzeczając transcendencji prawdy. Sumienie może więc błądzić, czego najjaskrawszym przykładem jest wspomniane wyżej doświadczenie nazizmu. Prawidłowe wychowanie sumienia wymaga więc pokory, otwarcia na wiedzę i głos osób godnych zaufania.

Księża niech towarzyszą

W nauczaniu papieża Franciszka sumienie znajduje się na szczególnym miejscu i właśnie ten akcent jego pontyfikatu budzi wiele kontrowersji. Papież wskazuje, że najważniejsze decyzje zapadają nie w prawie ani doktrynie, ale w sumieniu człowieka. Księża zaś mają sumień nie zastępować (niczym zewnętrzne superego), ale towarzyszyć wiernym w rozeznawaniu. Znamiennym przykładem jest nauczanie papieża dotyczące osób żyjących w sytuacjach „nieregularnych”: zamiast odgórnie przypisać im odpowiednie prawa i obowiązki, duchowni mają im towarzyszyć i pomagać w rozeznawaniu (por. Amoris Laetitia, 301).

Nie jest łatwo zaakceptować, że każdy ma prawo, a nawet obowiązek podejmować decyzje, po odpowiednim rozeznaniu, zgodne z własnym sumieniem. Szczególnie jeśli decyzja danej osoby jest niezgodna z moją oceną sytuacji.

A jak sumienie ma się do prawa stanowionego? O tym za dwa tygodnie.

Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek, bo nawet nocami upomina mnie serce (Ps 16,7), czyli o sumieniu

Sumienie to jedno z pojęć, które wszyscy rozumiemy, aż ktoś poprosi o jego zdefiniowanie. Zarówno na gruncie religii, jak i prawa o sumieniu mówi się stosunkowo niewiele, a jak już – to często błędnie. Leszek Kołakowski postrzegał sumienie jako intuicję poznawczą, pozwalającą ująć rzeczywistość pod kątem dobra i zła w znaczeniu moralnym. Określenie, czym jest ta intuicja, stanowi jednak nie lada problem. Chciałbym, aby czytelnik po lekturze tego tekstu, a właściwie dwóch tekstów, bo tematu nie udało się wcisnąć w 800 słów, doszedł do przekonania, że zagadnienie jest jeszcze bardziej skomplikowane, niż można było zakładać. Pierwszy felieton poświęcę definicji sumienia moralnego i jego postrzegania w nauczaniu Kościoła Katolickiego. W drugim przyjrzę się „sumieniu sędziego” i wolności sumienia w prawie stanowionym.

Pozostało 86% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian