Anna Nowacka-Isaksson: Będzie kasza, makaron i chleb

Szwedzi debatują o wojnie, porządkują schrony i szykują się do obrony ojczyzny.

Publikacja: 14.02.2024 02:01

Anna Nowacka-Isaksson: Będzie kasza, makaron i chleb

Foto: Adobe Stock

Zarówno naczelny wódz sił zbrojnych, jak i minister obrony cywilnej ostrzegają, że może dość do wojny, dlatego należy już teraz mieć jasno sformuowane zadania. „Wszyscy Szwedzi powinni działać, by wzmocnić siłę oporu Szwecji. I trzeba się spieszyć” – apelował minister Carl-Oskar Bohlin.

W podobnym duchu przemawiał premier Ulf Kristersson, zwracając uwagę, że szwedzkie obywatelstwo zobowiązuje do obrony kraju. Z tym że w debatę wplótł niespodziewanie zupełnie nowy wątek. Stwierdził bowiem, że w Szwecji mieszkają uchodźcy, którzy nie są bynajmniej skłonni kruszyć kopie dla tego kraju. „To oczywiste, że raczej wolą, by Szwecja im udzielała ochrony, niż spełniać swoje obowiązki wobec niej”– ocenił. Wypowiedź stała się wodą na młyn opozycji. Premierowi zarzucono polaryzowanie społeczeństwa poprzez sugerowanie, że migranci nie są gotowi walczyć za królestwo. Przy tej okazji padły pytania o statystyki potwierdzające kontrowersyjną tezę. Okazały się one jednak niejednoznaczne. Przekaz naukowców z Instytutu Badań nad Obroną Totalną jest następujący: większość osób urodzonych za granicą uważa, że Szwecja „absolutnie” nie powinna się opierać wrogowi z bronią w ręku.

Czytaj więcej

Anna Nowacka-Isaksson: Szwecja wzmacnia obronę cywilną

Minister migracji Maria Malmer Stenergardi i premier z kolei powołali się na badanie Agencji Poboru. Zgodnie z nim 53 proc. młodzieży z rodzicami urodzonymi poza krajami nordyckimi nie zamierza odbywać obowiązkowej służby wojskowej. W projekcie Szkoły Wyższej Marie Cederschiöld zbadano zaś wolę obrony kraju Szwedów. Aż dziewięciu na dziesięciu deklaruje chęć spełnienia swojego obowiązku, gdyby zaszła taka potrzeba. I okazuje się, że wyznawane wartości i doświadczenia mają minimalny wpływ na taką determinację.

Tymczasem zapowiedź naczelnego wodza sił i rządu, by się przygotować mentalnie na scenariusz wojenny, miała konkretny efekt: nagły napływ wolontariuszy do Gwardii Narodowej (800 w tym roku wobec 80 w ubiegłym). Należy jednak zaznaczyć, że nie tylko ostatnie wystąpienia rządu przełożyły się na kryzysowe myślenie. Już po aneksji Krymu przez Rosję parlament zdecydował, że Szwecja odbuduje swój potencjał obronny. W 2018. r zaś rozesłano do wszystkich gospodarstw broszurę dostępną w 14 językach o tym, jak należy postępować w sytuacji kryzysowej. Następna publikacja ma być wysłana do wszystkich mieszkańców w październiku tego roku. Dwa lata temu parlament głosował za zwiększeniem środków na obronę, z których część otrzyma sektor obrony cywilnej oraz samorządy. Dzięki temu finansowemu zastrzykowi gminy i regiony planują w pierwszej kolejności zabezpieczenie wyposażenia dla służb ratowniczych i firm zaopatrujących kraj w prąd.

Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę ruszył też na nowo dyskurs o schronach. W 65 tys. takich obiektów może się pomieścić ok. 7 mln obywateli (na ponad 10 mln ludności). Eksperci jednak oceniają, że sytuacja jest bardzo dobra pod tym względem, w porównaniu z innymi krajami. Szwecja zaprzestała inwestycji w schrony w latach 90. XX w. Dziś stanowią one często przechowalnie dla rowerów i dziecięcych wózków. Niektóre miejsca pracy wykorzystują je też na archiwa.

I ponieważ nowych obiektów nie buduje się już od dawna, to w nowym szpitalu Karolinska o tym też nie pomyślano. Schron nie należał do priorytetów, gdy ogłoszono konkurs architektoniczny w 2005 r. Choć brano wówczas pod uwagę aspekt bezpieczeństwa na wypadek pożarów czy kradzieży. Obecnie trwają intensywne prace, by wzmocnić stan gotowości placówki w ramach reaktywowanego obowiązku o obronie cywilnej. Okazuje się, że przy innych inwestycjach też nie brano pod uwagę, że pokój nie potrwa wiecznie.

Schronom sporo uwagi poświęca za to gmina Nacka. To na razie jedyny samorząd, który zdecydował o zorganizowaniu szkolenia dla dorosłych o obronie cywilnej. Dyrektorka ds. edukacji gminy Veronica Grimheden Myhstrom mówi, że inicjatywa wychodzi naprzeciw potrzebom mieszkańców. Chcą się dowiedzieć np., jak funkcjonuje schron, czy ktoś w nim decyduje, i czy można tam zabrać swojego psa. W odpowiedzi otrzymują informację, że w schronach nie ma wyznaczonej do zarządzania osoby i że nie mogą w nim przebywać zwierzęta domowe. Dowiadują się też, że schrony są zaopatrzone w wodę i toalety, za to o żywność trzeba zadbać na własną rękę. Nie ma zasady rejonizacji. Adresy najbliższych obiektów można znaleźć na stronie internetowej Agencji ds. ochrony społeczeństwa i gotowości. Czy takie kursy mogą spotęgować obawy przed wojną? Zdaniem władz gminy Nacka wręcz przeciwnie, zdobyta wiedza stwarza poczucie bezpieczeństwa obywateli i zapobiega obawom, że inni mogą być lepiej poinformowani.

W kraju mówi się też o konieczności zapewnienia wszystkim dostępu do żywności i wody na wypadek różnego rodzaju kryzysów czy wojny. W przeszłości Szwecja miała sto magazynów z żywnością (głównie konserwami i kawą), lecz w latach 90. zaczęto z nich rezygnować.

Teraz jednak stawia się nie na konserwy, tylko na nawozy mineralne, środki ochrony roślin i nasiona, by zapewnić płynność rodzimego rolnictwa. A także na zboże do produkcji żywności. „Musimy być gotowi na zmianę wyżywienia opartego na zbożach", ostrzega autorka rządowego raportu o reaktywowaniu magazynów z żywnością, Ingrid Petersson. Oznacza to, że będzie kasza, makaron, i chleb. Ale i mięso.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej” w Szwecji

Zarówno naczelny wódz sił zbrojnych, jak i minister obrony cywilnej ostrzegają, że może dość do wojny, dlatego należy już teraz mieć jasno sformuowane zadania. „Wszyscy Szwedzi powinni działać, by wzmocnić siłę oporu Szwecji. I trzeba się spieszyć” – apelował minister Carl-Oskar Bohlin.

W podobnym duchu przemawiał premier Ulf Kristersson, zwracając uwagę, że szwedzkie obywatelstwo zobowiązuje do obrony kraju. Z tym że w debatę wplótł niespodziewanie zupełnie nowy wątek. Stwierdził bowiem, że w Szwecji mieszkają uchodźcy, którzy nie są bynajmniej skłonni kruszyć kopie dla tego kraju. „To oczywiste, że raczej wolą, by Szwecja im udzielała ochrony, niż spełniać swoje obowiązki wobec niej”– ocenił. Wypowiedź stała się wodą na młyn opozycji. Premierowi zarzucono polaryzowanie społeczeństwa poprzez sugerowanie, że migranci nie są gotowi walczyć za królestwo. Przy tej okazji padły pytania o statystyki potwierdzające kontrowersyjną tezę. Okazały się one jednak niejednoznaczne. Przekaz naukowców z Instytutu Badań nad Obroną Totalną jest następujący: większość osób urodzonych za granicą uważa, że Szwecja „absolutnie” nie powinna się opierać wrogowi z bronią w ręku.

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian