Naczelny dowódca Szwedzkich Sił Zbrojnych Micael Bydén stwierdził, że ważne jest, by się mentalnie przygotować na wojnę, bo istnieje jej ryzyko. Zaapelował, by postawić sobie pytania: „Czy to, co się dzieje dziś w Ukrainie, wydarzy się jutro w Szwecji?”, „Czy jestem na to przygotowany?”. Bydén podkreśla, że Szwecja znajduje sie w najtrudniejszej sytuacji pod względem bezpieczeństwa od czasów po drugiej wojnie światowej, a groźbę stanowi Rosja. Dlatego zdaniem naczelnego dowódcy całe społeczeństwo powinno przygotować się na wszystkich poziomach infrastruktury kraju na scenariusz wojny.
W podobne tony uderzył minister obrony cywilnej z Umiarkowanej Partii Koalicyjnej Carl-Oskar Bohlin na konferencji Naród i Obrona w miejscowości narciarskiej Sälen. Fakt, że kraj nie przeżył wojny od bardzo dawna (czyli od 210 lat), nie stanowi żadnej gwarancji, że taki stan rzeczy będzie trwał. Bo „w Szwecji może być wojna” – oświadczył. I zaznaczył, że nie ma intencji „przemawiać w celu straszenia”, tylko by zrozumieć sytuację. Siła oporu społeczeństwa wymaga bowiem – zdaniem ministra – świadomości położenia, w jakim znalazł się kraj. Świadomości obywatela, pracownika, przedsiębiorcy i decydenta w administracji publicznej. Minister podkreślił, że nie wystarczy zaznajomić się z tą kwestią, bo obrona cywilna to nie ćwiczenie na seminarium.
Świadomość należy przełożyć na działanie. I tu warto przytoczyć, czego minister obrony cywilnej oczekuje w ogólnych zarysach od poszczególnych aktorów społeczeństwa. Od szefów we władzach ds. gotowości domaga się zorganizowania działalności na wypadek wojny i zdefiniowania, które czynności należy utrzymać, a które nie. Czy współpracujecie z innymi sektorami?–indagował. – Czy zawarliście umowy z ochotniczymi organizacjami obronnymi, by móc obsadzić przyszłe zadania pracownikami w sytuacji podwyższonej gotowości? –pytał. – Jeżeli nie, to ruszajcie – upominał.
Zorganizowania działalności na wypadek wojny żądał też od radnych gmin. Ich misja to zorganizowanie miejsc bezpieczeństwa, zaplanowanie zaopatrzenia w wodę, żywność, ciepło i elektryczność dla sektora opieki. – Czy macie funkcjonującą grupę zasobów dla wolontariuszy? Jeżeli nie, to ruchy! – upominał.
Zwrócił się także do pracowników i do osób prywatnych. Do tych pierwszych apelował, by dowiedzieli się od pracodawcy, jakie funkcje muszą sprawować na wypadek wojny i by przemyśleli, jakie krytyczne scenariusze uzależnienia od innych w życiu codziennym muszą brać pod uwagę, by ich praca nie została zakłócona w trudnych warunkach.