Bony na zasiedlenie słabo działają

Pracodawcy i agencje zatrudnienia kuszą premiami i urzędowymi bonami relokacyjnymi, by ściągnąć ludzi tam, gdzie brakuje rąk do pracy.

Aktualizacja: 23.10.2015 08:18 Publikacja: 22.10.2015 22:00

Bony na zasiedlenie słabo działają

Foto: Bloomberg

Setki autokarów i busów dowożą pracowników do zakładów przemysłowych i centrów logistycznych na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce i na Mazowszu. Niekiedy nawet z odległości 80–90 kilometrów. Ale to już nie wystarcza.

– Rosnąca część rekrutacji w tamtym regionie nie jest już możliwa wyłącznie w oparciu o lokalne zasoby, tym bardziej że branże produkcyjna, motoryzacyjna czy FMCG mają coraz większe potrzeby – podkreśla Rafał Mróz, menedżer w agencji zatrudnienia Adecco Poland. Teraz na większą skalę próbuje ona ściągnąć pracowników z innych regionów kraju (zwłaszcza tych z wysokim bezrobociem), zachęcając ich do przeprowadzki.

Codzienny dowóz z odległości kilkuset kilometrów nie jest możliwy, więc oferta pracy połączona ze zmianą miejsca zamieszkania wydaje się dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza gdy wspierają je fundowane przez państwo bony na zasiedlenie (tzw. bony relokacyjne).

Gdzie te pieniądze

Od wiosny zeszłego roku bony na zasiedlenie są jednym z instrumentów, którymi rząd wspiera aktywizację młodych ludzi do 30. roku życia, gdyż to właśnie oni mogą liczyć na premię o wartości do 200 proc. średniego wynagrodzenia (czyli ponad 7,7 tys. zł), jeśli znajdą sobie pracę w innym mieście. Jak jednak wynika ze statystyk resortu pracy, młodzi Polacy na razie rzadko z nich korzystają – w zeszłym roku po bony na zasiedlenie sięgnęło ok. 740 bezrobotnych, a w pierwszej połowie tego roku niespełna 2,7 tys. To niewiele przy ponad 440 tys. bezrobotnych do 30. roku życia zarejestrowanych w końcu sierpnia w urzędach pracy.

Zdaniem menedżerów Adecco Poland jest to po części wina samych urzędów, które niekiedy nie informują o takiej możliwości, a czasem nawet jej nie oferują. – Niestety, w wielu miejscach ustawa obowiązuje tylko w teorii. Skontaktowaliśmy się z ponad 400 urzędami pracy w całej Polsce. Tylko 242 spośród nich dysponują środkami na relokację – podkreśla Anna Wicha, dyrektor generalna Adecco Poland i prezes Polskiego Forum HR.

Rafał Mróz nie kryje, że poprzez sondaż agencja chciała sprawdzić, czy może wykorzystać bony relokacyjne przy dużym projekcie rekrutacyjnym, który realizuje w okolicach Wrocławia i Poznania. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o prowadzoną od lata rekrutację do trzech polskich centrów logistycznych Amazona, które do końca roku chcą przyjąć około 8 tys. pracowników. Zanim rekruterzy Adecco zaczęli zachęcać młodych ludzi w innych regionach do przeprowadzki na Dolny Śląsk i pod Poznań, agencja postanowiła sprawdzić, czy rzeczywiście takie wsparcie jest w danym regionie dostępne. Okazało się, że nie zawsze.

Minimum 2400 zł na rękę

Szefowie Powiatowych Urzędów Pracy (PUP) w regionach dotkniętych wysokim bezrobociem mówią, że chętnych do krajowej przeprowadzki, nawet wspartej premią finansową, nie ma zbyt wielu.

Tomasz Rafalski z PUP w Nowym Mieście Lubawskim, gdzie w 2014 r. z bonów relokacyjnych skorzystało 12 osób, twierdzi, że w tym roku zainteresowanie było tak małe, że skierował pieniądze na inne cele. Tym bardziej że urząd mimo ponad 16-proc. sierpniowego bezrobocia w powiecie ma problem ze znalezieniem ludzi do pracy w lokalnych firmach. – Mamy 134 wolne miejsca pracy, a pracodawcy zapowiadają kolejne rekrutacje – informuje Rafalski.

Marcin Kamiński, dyrektor PUP w Piszu (bezrobocie w powiecie sięga 27 proc.) przyznaje, że coraz częściej zgłaszają się tam pracodawcy z innych regionów, którzy liczą, że bony skuszą bezrobotnych do przeprowadzki. Na razie jednak chętnych nie ma wielu; z bonów skorzystały tam 24 osoby.

– Polacy niechętnie decydują się na przeprowadzkę za pracą do innego miasta, a tym bardziej do innego województwa – ocenia Tomasz Hanczarek, prezes Work Service. Ta firma codziennie dowozi do przedsiębiorstw w Polsce pracowników blisko stu autokarami. Z badań Work Service przeprowadzonych latem na Podkarpaciu wynika, że do relokacji skłoniłaby ich miesięczna pensja w wysokości co najmniej 2400 zł na rękę.

Bonus dla specjalisty

Więcej chęci do relokacji mają specjaliści, którzy często mogą liczyć na istotny wzrost zarobków po przeprowadzce. – Z roku na rok u kandydatów wzrasta gotowość do relokacji do innych miast. Wpływa na to coraz większa świadomość, że relokacja jest niepowtarzalną szansą na rozwój, zdobycie nowych umiejętności czy możliwość awansu – mówi Anna Kulawiak, menedżer z firmy rekrutacyjnej Antal.

W dodatku pracodawcy (szczególnie ci z sektora nowoczesnych usług dla biznesu) coraz częściej fundują kandydatom atrakcyjne bonusy na zasiedlenie. Firma usług IT Luxoft do swojego centrum w Krakowie sprowadza specjalistów z innych miast, oferując im kilkanaście tysięcy złotych wsparcia na aklimatyzację. Wrocławskie Capgemini Software Solutions Center od jesieni 2014 r. w ramach programu „Akcja relokacja" oferuje nowym pracownikom z miejscowości odległych o min. 70 km od Wrocławia bonus 10 tys. zł. – Akcja jest ważnym elementem naszej strategii rekrutacyjnej – w ciągu ostatnich kilku miesięcy pozyskaliśmy tą drogą ok. 40 pracowników spoza Wrocławia – tłumaczy Monika Cwynar-Kępa, szefowa HR spółki.

Wsparcie tylko dla młodych

Z bony na zasiedlenie wprowadzonych w 2014 r. w ramach rządowego programu aktywizacji bezrobotnych mogą skorzystać osoby do 30. roku życia. Dofinansowanie (przyznawane przez powiat, z którego migruje bezrobotny) sięga równowartości dwóch średnich krajowych. Przysługuje bezrobotnym, którzy przeprowadzą się na odległość większą niż 80 km lub taką, której pokonanie środkami transportu publicznego zajmuje ponad 3 godz. Bony są wydawane z góry, a po 8 miesiącach beneficjent musi wykazać, że przez minimum pół roku był zatrudniony w nowym miejscu zamieszkania w oparciu o oskładkowaną umowę (za co najmniej płacę minimalną). W tym czasie może zmieniać pracodawców oraz pracować tymczasowo.

Opinia

Monika Gładoch, ekspert Pracodawców RP

Młodzi ludzie potrafią liczyć, więc jeśli decydują się zostawić bliskich i wyjechać do pracy, to zwykle wybierają zagranicę, gdzie stawki są dużo wyższe niż w kraju. Dodatkowo do takiego wyboru skłania łatwość i dużo niższe niż kiedyś koszty podróży do innych krajów. Młodzi nie mają też bariery językowej, a wobec dużej emigracji zarobkowej z Polski w wielu krajach mogą liczyć na pomoc znajomych. W rezultacie nawet duża kampania promocyjna bonów nie zwiększyłaby ich popularności. Wsparcie finansowe prędzej skłoniłoby do przeprowadzki osoby w wieku 50+, którym trudniej jest wyjechać za granicę. One chętniej pracowałyby na delegacji w kraju niż za granicą.

Podyskutuj z nami na Facebooku www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia. Jakiej wysokości pensja skłoniłaby cię do przeprowadzki do innego miasta w Polsce?

Setki autokarów i busów dowożą pracowników do zakładów przemysłowych i centrów logistycznych na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce i na Mazowszu. Niekiedy nawet z odległości 80–90 kilometrów. Ale to już nie wystarcza.

– Rosnąca część rekrutacji w tamtym regionie nie jest już możliwa wyłącznie w oparciu o lokalne zasoby, tym bardziej że branże produkcyjna, motoryzacyjna czy FMCG mają coraz większe potrzeby – podkreśla Rafał Mróz, menedżer w agencji zatrudnienia Adecco Poland. Teraz na większą skalę próbuje ona ściągnąć pracowników z innych regionów kraju (zwłaszcza tych z wysokim bezrobociem), zachęcając ich do przeprowadzki.

Pozostało 90% artykułu
Rynek pracy
1,3 mln osób pracuje tylko na zleceniu. Kto tak zatrudnia najczęściej?
Rynek pracy
Generacja Z bacznie obserwuje przełożonych
Rynek pracy
Benefity szyte na miarę
Rynek pracy
Niemcy otwierają się na pracowników z Kenii. Imigranci wsparciem na rynku pracy
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rynek pracy
Zamiast węgla pieniądze na własną firmę. W Bytomiu ruszy nowy program