Krzysztof Czabański i publicyści „Gazety Wyborczej” contra REM

Oświadczenie REM krytykują obie strony - zarówno publicyści gazety Adama Michnika jak i sam zainteresowany. Po co wiec ona była?

Publikacja: 04.12.2012 15:38

Krzysztof Czabański

Krzysztof Czabański

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Portal Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przywołuje inkryminowany przez Radę Etyki Mediów cytat z blogu Krzysztofa Czabańskiego:

(...) gdy czytam np. Grzegorza Hajdarowicza, Agnieszkę Kublik, Tomasza Lisa, Wojciecha Maziarskiego, Wojciecha Mazowieckiego, Janinę Paradowską i Pawła Wrońskiego, to przypomina mi się arcydzieło „Przygody dobrego wojaka Szwejka” - nachalne są te k... [w org. wulg. - red.] i zuchwałe”.

Rada Etyki Mediów zaliczyła tę wypowiedź do „języka nienawiści, inwektyw i obelg”.

W odpowiedzi Agnieszka Kublik, Wojciech Mazowiecki, Paweł Wroński na wyborcza.pl piszą:

Zwracamy się z uprzejmą prośbą, aby Rada Etyki Mediów nas nie broniła. Próba oceny działalności pana Czabańskiego przez REM zakłada bowiem, że jest to człowiek mający jakąkolwiek etykę, a po drugie, uczestniczący na równych prawach w dyskursie publicznym z dziennikarzami.

I dodają:

W rzeczywistości Krzysztof Czabański nie jest dziennikarzem, ale funkcjonariuszem partyjnym. Człowiekiem służącym gorliwie różnym partiom. Dobrze pamiętamy, jak w czasach IV RP dokonywał czystek wśród dziennikarzy mających poglądy odmienne niż on i rządząca w Polskim Radiu koalicja PiS-LPR-Samoobrony. (…) Owszem, jest człowiekiem  mediów, ale na takiej samej zasadzie, na jakiej nowotwór jest elementem organizmu. Uważamy, że komentowanie przez Radę Etyki Mediów wypowiedzi takich osób jak p. Czabański mogłoby wytworzyć wrażenie, że jest kimś innym, niż jest w rzeczywistości.

Z kolei sam Krzysztof Czabanski w rozmowie z portalem sdp.pl mowi:

Rada Etyki Mediów  to ciało od lat skompromitowane. Zachowują się jak ślepi, jakby widzieli tylko na lewe oko. Nie dziwi mnie zatem, że Rada z moją wypowiedzią dokonała manipulacji.

Jakiej?

Odebrali literalnie ten cytat, jakbym wprost nazywał brzydkimi słowami konkretnych dziennikarzy. Tymczasem opisywałem sytuację w całej Polsce i wpisywanie się wielu dziennikarzy w krajobraz straszenia prawicą jako terrorystami, gdy jednocześnie to władza zaostrza prawo przeciw wolności słowa i niszczy demokrację, gdy w życiu publicznym szarogęszą się agenci obcych mocarstw. Ponadto REM „dokleiła” do mojej wypowiedź Grzegorza Brauna o „rozstrzeliwaniu” dziennikarzy „Gazety Wyborczej” i TVN, jakbym  do rozstrzeliwania wzywał. Co można poradzić na manipulację? Można wzruszyć ramionami i utwierdzić się w przekonaniu, że ci ludzie tak mają. Nie potrafią inaczej, aniżeli przeinaczać rzeczywistość.

I dodaje:

Ale jest i w tej reakcji coś bardzo zabawnego i symptomatycznego. Po pierwsze – jak w tym porzekadle ludowym – zachowali się jak „złodziej na którym czapka gore”, gdy uznali, że ja wymyślam dziennikarzom  od k… A po drugie, ich oświadczenie i zawarta w nim manipulacja potwierdziło  moje rozpoznanie, co do jakości większej części polskich mediów. I tu znów cytat ze znanego dzieła, bo jak się okazuje to bardzo użyteczne narzędzie do opisu rzeczywistości: „Koń jaki jest, każdy widzi”.

 

Portal Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przywołuje inkryminowany przez Radę Etyki Mediów cytat z blogu Krzysztofa Czabańskiego:

(...) gdy czytam np. Grzegorza Hajdarowicza, Agnieszkę Kublik, Tomasza Lisa, Wojciecha Maziarskiego, Wojciecha Mazowieckiego, Janinę Paradowską i Pawła Wrońskiego, to przypomina mi się arcydzieło „Przygody dobrego wojaka Szwejka” - nachalne są te k... [w org. wulg. - red.] i zuchwałe”.

Pozostało 88% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki