Władimir Putin – a być może także Xi Jinping, który ponoć był wtajemniczony w plany Moskwy – nie zachował się irracjonalnie, zakładając, że jedność UE rozpadnie się w ciągu kilku dni od inwazji Rosji na Ukrainę. Doświadczenia wojny w Iraku, kryzysu gospodarczego w strefie euro i kryzysu uchodźczego były przecież precedensem dla podziałów i powstania konkurencyjnych obozów politycznych w Europie. O ile wojna była zagrożeniem egzystencjalnym dla Polski i Estonii, leżących u granic Ukrainy, o tyle dla Portugalczyków i Hiszpanów była bardzo odległym konfliktem. Podział wydawał się więc bardzo prawdopodobny.
Ale po roku okazuje się, że te oczekiwania były błędne. A oznaki europejskiego rozłamu, takie jak antyniemieckie nastroje, które wybuchły w pierwszych tygodniach wojny, były krótkotrwałymi scenariuszami z piekła rodem.
Łagodna zima
Nowe badanie przeprowadzone przez Europejską Radę Spraw Zagranicznych (ECFR) wskazuje, że w ciągu ostatniego roku poglądy Europejczyków raczej się zbliżyły, niż rozbiegły. W maju 2022 roku powszechnie głoszono tezę, że wojna między Rosją a Ukrainą powinna jak najszybciej się zakończyć, nawet jeśli spowoduje to oddanie przez Ukrainę swojego terytorium Moskwie. Prawie rok później dominuje idea wręcz odwrotna: Ukraina powinna odzyskać wszystkie swoje terytoria, nawet jeśli oznacza to przedłużenie konfliktu.
Powodów tej zmiany i wzrostu poparcia dla Kijowa można upatrywać w kilku czynnikach. Putinowska strategia masowej zagłady oburzyła moralnie większość Europejczyków. Z kolei ukraińskie zwycięstwa wojskowe latem i jesienią 2022 roku przekonały wielu, że Kijów może wygrać wojnę.
Czytaj więcej
93 proc. Ukraińców uważa, że Ukraina wygra wojnę z Rosją - 79,5 proc. jest tego pewnych, a 13,5 proc. uważa, że jest to prawdopodobne - wynika z badania przeprowadzonego przez Centrum Razumkowa.