Tak orzekł Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z 23 września 2014 r. (III APa 14/14).
Na podstawie umowy z 26 lutego 2007 r. Wojciech F. zobowiązał się do wykonywania na rzecz pozwanego prac na stanowisku izolarza w okresie od 26 lutego do 31 maja 2007 r. w pełnym wymiarze czasu pracy. Wieczorem 9 kwietnia 2007 r., podczas wykonywania pracy, doznał zawału mięśnia sercowego. Mimo niezwłocznie udzielonej mu pomocy medycznej zmarł. Przyczyną zawału był nadmierny wysiłek fizyczny, podjęty w stanie przemęczenia organizmu pracą w ponadnormatywnym jej wymiarze czasowym, w porach nocnych, w warunkach znacznego zapylenia oraz niedostatecznej wymiany powietrza w pomieszczeniu, w którym pracował. Kolejnego dnia przedstawiciele pozwanej spółki poinformowali rodzinę zmarłego o jego śmierci.
Jeszcze w kwietniu 2007 r. pracodawca zawarł z wdową po pracowniku umowę darowizny, na mocy której otrzymała ona 22 500 zł. Z tej kwoty kobieta częściowo pokryła koszty pogrzebu męża w wysokości ok. 3 tys. zł. Działając w imieniu swoim i synów, podziękowała za udzielone wsparcie duchowe i materialne.
W wyniku odrębnego postępowania prawomocnym wyrokiem z 29 września 2011 r. omawiane zdarzenie z 9 kwietnia 2007 r. zostało uznane za wypadek przy pracy. W związku z tym pismem z 1 kwietnia 2012 r. pełnomocnik wdowy wezwał pozwanego do zapłaty renty za trzy lata wstecz wraz ze skapitalizowanymi odsetkami. Analogicznej treści żądania doręczono pracodawcy zmarłego w imieniu jego synów. Spółka odmówiła spełnienia tych świadczeń.
Pozwem z 12 września 2012 r. dwoje dzieci i wdowa po zmarłym Wojciechu F. pozwali jego byłego pracodawcę o zadośćuczynienie oraz rentę wyrównawczą. Wskazywali, że źródłem dochodzonych przez nich roszczeń jest szkoda w postaci utraty męża i ojca, który w czasie zatrudnienia u pozwanego uległ śmiertelnemu wypadkowi przy pracy.