Wiele środków tarczy antykryzysowej zostało przeznaczonych dla małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). Działanie to nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę, że rząd już wcześniej zdecydował się wspierać mikro-, małych i średnich przedsiębiorców, przygotowując dla nich wiele instrumentów, takich jak specjalne ulgi mające na celu umożliwienie im rozwoju i wzrostu.
Niestety w dobie kryzysu przedsiębiorcy walczą często nie tyle o swój wzrost, ile o przetrwanie. A rozbieżności pomiędzy regulacjami krajowymi i unijnymi sprawiły, że niektórzy z nich podlegają regulacjom przewidzianym dla dużych przedsiębiorców. Wszystko przez powiązania z innymi podmiotami.
Należy patrzeć szeroko
Większość środków dostępnych w ramach tarczy antykryzysowej czy tarczy finansowej PFR wiąże się z udzielaniem przez państwo pomocy publicznej. Ta z kolei, by była udzielona legalnie, musi spełniać wymagania określone w prawie unijnym oraz w regulacjach przyjętych w danym państwie członkowskim. A prawo unijne, w przeciwieństwie do polskiego prawa przedsiębiorców, przy określaniu wielkości danego podmiotu bierze pod uwagę nie tylko dane samego przedsiębiorcy, ale także wymaga uwzględnienia danych jego przedsiębiorstw partnerskich i powiązanych. Chodzi bowiem o to, aby mniejsze organizacje w danym kraju należące do dużych grup, nie były traktowane tak, jak podmioty o takiej samej wielkości, które jednak nie mają wsparcia swojej grupy.
Co to oznacza w praktyce?
Przykład
Spółka A zatrudnia 15 pracowników (czyli jest małym przedsiębiorcą w rozumieniu polskiego prawa przedsiębiorców) i jest spółką w 100 proc. zależną od spółki B zatrudniającej 240 pracowników (czyli średniego przedsiębiorcy w rozumieniu polskich przepisów). Na potrzeby pomocy publicznej oba podmioty będą traktowane jak duzi przedsiębiorcy, niezależnie od ich statusu w prawie krajowym – w pomocy publicznej prawo unijne będzie rozstrzygające.