Upragnione wakacje. Uczniowie maturalnej klasy postanowili uczcić ten fakt domówką. Ustalili składkę, podzielili się zadaniami w zaopatrzeniu imprezy. Ktoś wpadł na pomysł, by z okazji zakończenia szkoły popróbować trawkę. Wszak wszyscy są już dorośli, a od skręta marihuany nikt jeszcze nie umarł. Tylko skąd wziąć te 30 działek dla wszystkich uczestników imprezy?
Ktoś przypomniał sobie, że klasowa prymuska Ania opowiadała kiedyś, że jej sąsiad, kolega z podstawówki, zajął się dilerką. Ustalono, że robią zrzutkę, a Ania pójdzie do sąsiada i kupi 30 porcji konopi. Przerażona dziewczyna, która zawsze była grzeczna, słuchała rodziców i nauczycieli, pod presją rówieśników postanawia, że to tylko jeden, jedyny raz... W czasie transakcji do mieszkania dilera wkracza policja...
Ile dokładnie?
Eryk G. podczas pobytu w Holandii kupił 200 gramów marihuany oraz 39 gramów haszyszu. Narkotyki przywiózł do Polski. Wpadł, a przy okazji ujawniono, że w Polsce miał hodowlę dwóch krzaków marihuany. Eryk doskonale zdawał sobie sprawę, że łamie prawo, zresztą czynił to wielokrotnie, kupując narkotyki na własne potrzeby. Sąd okręgowy nie zgodził się z prokuratorem, jakoby oskarżony Eryk G. dopuścił się zbrodni z art. 55 ust. 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (czynu zagrożonego karą od trzech lat pozbawienia wolności) i nie podzielił poglądu oskarżyciela, jakoby ilość przemycanych narkotyków była ,,znaczna". Skazał go więc za dwa czyny, kwalifikowane jako występki – na karę łączną roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania.
W wyczerpującym uzasadnieniu orzeczenia sąd odwoławczy nie podzielił argumentów apelacji prokuratora, który zarzucił wyrokowi obrazę przepisu prawa materialnego polegającą m.in. na uznaniu, że przewiezienie wskazanej ilości narkotyków dotyczyło ilości ,,znacznej", a więc stanowiło zbrodnię. W uzasadnieniu orzeczenia Sąd Apelacyjny w Białymstoku szczegółowo odniósł się do prezentowanego przez siebie stanowiska i starannie je umotywował (wyrok z 9 sierpnia 2012 r., II AKa 140/13). Inaczej niż Sąd Najwyższy, który po rozpoznaniu kasacji wniesionej od tego wyroku przez prokuratora generalnego w kilku zdaniach zakwestionował pogląd niższego sądu i nie wchodząc głębiej w analizowaną materię, przytoczył swoją wcześniejszą linię orzecznictwa, zawierającą się w twierdzeniu: ,,W orzecznictwie Sądu Najwyższego, i to od wielu już lat, konsekwentnie przyjmuje się, że znaczna ilość narkotyków to taka, która wystarcza do jednorazowego odurzenia się co najmniej kilkudziesięciu osób (...). Zarówno rodzaj przewożonych środków odurzających, jak i cel ich przeznaczenia (na własne potrzeby) oraz ich wartość mogą mieć znaczenie tylko i wyłącznie przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości tego czynu, a przez to mieć wpływ na wymiar kary orzekanej za dane przestępstwo. Nie mają natomiast wpływu na ocenę znamienia znaczności, które związane jest z ilością narkotyków będących przedmiotem danego przestępstwa" (z uzasadnienia wyroku SN z 7 maja 2013 r., III KK 25/13).
Kazus dotyczący maturalnej imprezy został przeze mnie wykreowany na potrzeby niniejszej publikacji, ale chyba czytelnik się zgodzi, że nie należy do kategorii z pogranicza fantastyki. Przedstawiając ten przykład, chciałem wykazać, że metody prawniczej interpretacji muszą mieć więcej wspólnego z myśleniem typowym dla nauk humanistycznych.