Jak podaje Polska Agencja Prasowa, kasacja obrońcy dotyczy orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, który w ubiegłym roku podtrzymał wyrok sądu okręgowego skazującego głównego oskarżonego Roberta M. na 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo i zbezczeszczenie zwłok. Kasacja prokuratora obejmuje umorzenie z powodu przedawnienia sprawy pozostałych sprawców, którzy mieli jeść zwłoki.
List z zaświatów uruchomił śledztwo ws. kanibali znad jeziora
Sprawa wyszła na jaw w 2017 r., gdy zmarł jeden z uczestników zbrodni - Zbigniew B. Pozostawił list, w którym opisał wydarzenia sprzed 15 lat. Początkowo nikt ze znających treść listu nie uwierzył w historię, która wydawała się tak upiorna, że aż niewiarygodna. Ktoś jednak wysłał list Zbigniewa B. na policję, a ta potraktowała ją z całą powagą i wszczęła śledztwo.
„Gazeta Lubuska” donosiła, że osobom typowanym jako podejrzani policja założyła podsłuchy, a następnie wypuściła informację, że szykowane są zatrzymania w opisanej w liście zbrodni. Sprawcy zaczęli wówczas do siebie dzwonić i z zapisów ich rozmów oraz późniejszych można było ustalić przebieg zdarzeń.
Robert M., miał pokłócić się z młodym mężczyzną w barze we wsi Łasko w gminie Bierzwnik w Zachodniopomorskiem. Wraz z towarzyszami wywiózł mężczyznę nad jezioro. Tam dołączyli do nich Zbigniew B., któremu M. polecił zabicie mężczyzny słowami "wiesz, co masz robić". B. wykonał polecenie podcinając mężczyźnie gardło, następnie uciął mu nożem głowę.
Potem Robert M., Zbigniew B. i pozostali dwaj mężczyźni upiekli na ognisku i zjedli kilka części ciała zabitego, co miało gwarantować milczenie wszystkich uczestników zdarzenia. Szczątki ofiary zapakowano w worek, obciążono i zatopiono w jeziorze. Nigdy ich nie znaleziono. Nie wiadomo też, kim była ofiara.