Taki wniosek płynie z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, który orzekł, że decyzja generalnego dyrektora ochrony środowiska o odstrzale 12 dziko żyjących żubrów, była zasadna. Miał on być wykonany przez uprawnionych do tego, wskazanych przez nadleśniczego pracowników.
Postanowieniu sprzeciwiły się dwie fundacje, ale ich skargi oddalił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Uznał, że decyzja o eliminacji podjęta została na podstawie przepisów ustawy o ochronie przyrody oraz wypełniała zalecenia komisji ds. przeglądu i oceny stada żubrów w puszczy.
Czytaj więcej
Minister środowiska Jan Szyszko od trzech miesięcy nie odpowiada na krytyczne uwagi rzecznika praw obywatelskich w sprawie zmian w Prawie łowieckim. Sejm kończy już prace nad projektem nowelizacji.
WSA zauważył, że alternatywne rozwiązanie sytuacji nie istniało. Poważnie chore okazy stanowiłyby bowiem zagrożenie dla całego stada, ich odizolowanie wiązałoby się z przedłużaniem cierpienia i generowało koszty, te zaś agresywne nie zmieniłyby swojego zachowania nawet po przesiedleniu, mogłyby wrócić na dawne miejsce. Sąd podzielił stanowisko, że eliminacja takiej liczby żubrów nie będzie miała wpływu na ich populację, dbałość zaś o zdrowie całego stada korzystnie wpłynie również dla inne dziko żyjące zwierzęta oraz bezpieczeństwo powszechne.
WSA odniósł się też do blankietowości wystawianego „na przyszłość” zezwolenia, argumentując, że taka forma pozwala elastycznie reagować w sytuacji, kiedy w stadzie pojawią się choroby, urazy czy agresywne zachowania. Nadleśnictwo nie jest jednak w stanie przewidzieć, ilu zwierząt one dotkną i w przypadku których odstępstwo od zakazu zabijania zwierząt pod ochroną okaże się konieczne. Jednocześnie zastrzegł, że takie zezwolenie nie będzie nakazem.