To była ostatnia szansa na zmianę niekorzystnych dla organizatorów marszu orzeczeń warszawskiego Sądu Okręgowego i Apelacyjnego uchylających decyzje wojewody rejestrującego Marszu Niepodległości jako zgromadzenie cykliczne. W poniedziałek SA oddalił też wniosek Prokuratora Generalnego o wstrzymanie wykonania postanowienie SA. Wniosek ten PG złożył razem ze skargą nadzwyczajną do SN, w której wskazywał, że jest nadużyciem niezaliczenie zeszłorocznego zgromadzenia jako przesłanki do wydania zgody na cykliczne zgromadzenie,
Prezydent Warszawy zarzucił bowiem Stowarzyszeniu „Marsz Niepodległości” organizatorowi marszu, że nie spełniło formalnego wymogu dla uzyskania zgody na cykliczne zgromadzenie tj. nie przeprowadziło na tej trasie takich "wydarzeń" przez trzy kolejne lata, gdyż zeszłoroczny marsz odbył się wbrew rygorom antycovidowym i zakazowi magistratu. Stanowisko to podzieliły Sąd Okręgowy i Apelacyjny. Nie pomogły argumenty pełnomocnika „Marszu Niepodległości” adwokata Adama Janusa, że sytuacja w zeszłym roku była nadzwyczajna, zresztą obył się rajd towarzyszący marszowi. Wreszcie aby sądy zastosowały wykładnię na rzecz wolności zgromadzeń.
Czytaj więcej
Sąd Apelacyjny w Warszawie nie zgodził się na wstrzymanie decyzji zakazującej rejestracji Marszu Niepodległości.
Dlaczego SN nie zdąży zbadać skargi PG - pytamy sędziego Aleksandra Stępkowskiego sędziego i rzecznika Sądu Najwyższego?
- Skargę nadzwyczajną wnosi się do SN za pośrednictwem sądu, którego orzeczenie zostało zaskarżone. Sąd ten - tu Sąd Apelacyjny, dokonuje stosownych doręczeń uczestnikom postępowania, którzy mają prawo do wniesienia odpowiedzi na skargę. Dopiero po otrzymaniu potwierdzeń prawidłowego doręczenia i upływie terminu na wniesienie odpowiedzi, SA może nadać bieg sprawie zainicjowanej skargą nadzwyczajną, przesyłając akta sprawy, wraz ze skargą i odpowiedziami na nią, do SN. Sąd Apelacyjny jednak ani nie doręczył prawidłowo odpisów skargi uczestnikom, ani nie pouczył ich o możliwości udzielenia odpowiedzi na skargę. Przesyłając akta do SN bynajmniej nie nadał sprawie prawidłowo biegu, w związku z tym SN nie mógł się tą sprawą zająć i musiał zwrócić akta SA, by ten dokonał poprawnych doręczeń i stosownych pouczeń.