Według NFZ pacjenci, zwłaszcza ci potrzebujący operacji okulistycznych, muszą teraz wybierać. Mogą skorzystać z całkowicie refundowanego zabiegu usunięcia operacji zaćmy i otrzymać podstawową soczewkę lub dostać soczewkę lepszej jakości i zapłacić np. 6–7 tys. za zabieg z własnej kieszeni. Nie mogą dopłacić 2 tys. do lepszej soczewki. Zdaniem sądu NFZ w ten sposób ogranicza prawa pacjenta.
– To wina resortu zdrowia, którego urzędnicy uważają, że nie można dopłacać do refundowanych zabiegów. Nie ma jednak żadnego przepisu zabraniającego takich praktyk – mówiła na wczorajszej konferencji adwokat Paulina Kieszkowska-Knapik z kancelarii Kieszkowska Rutkowska Kolasiński.
Spotkanie zorganizowała Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan w związku z postanowieniem, które Sąd Okręgowy w Warszawie wydał pod koniec ubiegłego roku. Dla prawników i lekarzy obecnych na konferencji jest ono kolejnym dowodem na to, że resort zdrowia nie ma prawa zabraniać pacjentom dopłat do refundowanych usług.
Sąd utrzymał w mocy postanowienie Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola, która prowadziła postępowanie w sprawie Sensor Cliniq. Placówka ta właśnie pobierała dopłaty od pacjentów za lepszą soczewkę, przez co NFZ zabrał jej kontrakt.
I prokuratura, i SO uznali, że wybór soczewek ponadstandardowych w żaden sposób nie pozbawia prawa ubezpieczonej osoby do wykorzystania należnego jej z NFZ wsparcia. Pacjenci decydujący się na lepszą usługę też mają prawo do refundowania takiego świadczenia.