Aż 54 proc. Polaków chętnie zatrudniłoby się w branży motoryzacyjnej, która zajęła w tym roku pierwsze miejsce w zestawieniu atrakcyjności pracodawców – wynika z badania agencji zatrudnienia Randstad, które „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza. Kolejne miejsca zajęły branża medyczna i drzewno-papiernicza, w tym meblarska.
O dziwo, szybko rosnący po pandemii sektor telekomunikacji i IT (ICT) znalazł się dopiero na ósmym miejscu. – Chociaż wynagrodzenia, szczególnie w sektorze IT, należą do najwyższych, to jednocześnie na postrzeganie atrakcyjności sektorów wpływa nie tylko aspekt finansowy – tłumaczy Mateusz Żydek, ekspert rynku pracy i rzecznik Randstad Polska.
Czytaj więcej
Często podejmujemy istotne decyzje – od wyboru pracodawcy czy zawodu po inwestowanie – kierując się wyłącznie optymistycznym obrazem z przeszłości.
Bariera kompetencji
– Często pojawia się bariera związana z oceną tego, czy mielibyśmy szanse pracować w takim sektorze ze względu na swoje kompetencje – mówi Żydek. I dodaje, że branża motoryzacyjna jest doceniana nie tylko za stabilność zatrudnienia, ale również za poziom wynagrodzeń, często konkurencyjnych na lokalnych rynkach pracy. Atrakcyjność wzmacnia też napływ zagranicznych inwestycji związanych z rozwojem elektromobilności, co oznacza dalszy wzrost zatrudnienia.
Nie bez znaczenia są też znane na co dzień marki dużych pracodawców z branży automotive, w tym Volvo, Toyoty, Volkswagena czy Mercedesa. – Branże, w których działa kilka dużych znanych firm, są zwykle lepiej kojarzone także jako pracodawcy – zaznacza dr Hanna Kinowska z Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie Szkoły Głównej Handlowej. Zwraca też uwagę na tzw. efekt halo znanych marek rynkowych – te atrakcyjne i cenione za dobrą jakość kojarzą się też z dobrym pracodawcą.