W poprzednich wyborach do europarlamentu – w 2019 roku – Konfederacja nie zdobyła mandatów do Parlamentu Europejskiego. Pół roku później jednak udało się Konfederacji wprowadzić posłów do Sejmu. W 2023 roku Konfederacja powiększyła swój stan posiadania, a Krzysztof Bosak został wicemarszałkiem Sejmu, w 2024 roku wyprzedziła nawet Lewicę w wyborach samorządowych na poziomie sejmików. A tradycyjnie są to najtrudniejsze wybory dla partii o relatywnie słabszych strukturach niż PSL, PO czy PiS. Pierwszym celem w wyborach europejskich dla Konfederacji jest przynajmniej nie stracić pozycji politycznej, którą udało się zbudować w poprzednich miesiącach i latach – co najmniej przekroczyć próg wyborczy i zdobyć przyczółek w PE. Czy to się uda?
Czytaj więcej
Jacek Kurski został schowany na drugie miejsce w wyborach do PE w efekcie badań elektoratu, które były dla niego niekorzystne – ustaliła „Rz”.
Eurowybory: Prawie każdy krytykuje Unię Europejską
Konfederacja idzie do eurowyborów z hasłem sprzeciwu wobec Zielonego Ładu, Paktu Migracyjnego, obrony suwerenności czy polskiej złotówki (oraz użycia gotówki w ogóle), sprzeciwu wobec dyrektywy budynkowej. Brzmi znajomo? Bardzo podobne hasła głosi też PiS. To tylko jeden z problemów, przed którymi stoi jeśli chodzi o przeslanie kampanii. Bo w pewnym sensie dystans do niektórych polityk UE – jak właśnie wspominany Zielony Ład – budują wszystkie partie i bloki polityczne na scenie. Oczywiście politycy Konfederacji będą podkreślać, że w przeciwieństwie do rządzącego 8 lat PiS są wiarygodni w sprawach takich jak Zielony Lad. Ale nie zmienia to faktu, że na rynku „krytyki UE” jest w tym roku wyjątkowo tłoczno.
Eurowybory: Konfederacja ma najbardziej eurosceptyczny elektorat
Konfederacja – co pokazały niedawne badania IPSOS dla More In Common Polska publikowane przez „Rzeczpospolitą” ma najbardziej eurosceptyczny elektorat, co sprawia, że może być dużo bardziej radykalna w swoim przeslaniu. Tę flankę Konfederacji zagospodarowuje od lat – nie tylko w sprawach europejskich – Grzegorz Braun, który jest „dwójką” w okręgu malopolsko-świętokrzyskim. Jedynką w tym okręgu jest poseł z Krakowa, Konrad Berkowicz. Kandydaci jego partii są zresztą obecni na wszystkich listach Konfederacji w okręgach do PE. Mobilizacja tego segmentu elektoratu – najbardziej eurosceptycznego – jest jednym z ważniejszych zadań dla Konfederacji w tych wyborach. Ale na tej flance będą pracować też kandydaci i kandydatki PiS.
Czytaj więcej
Listy śmierci – pod takim hasłem trwały w PiS wyborcze układanki przed rejestracją list do PE. PiS postawiło na zaangażowanie posłów w kampanii. W każdym okręgu startują znani parlamentarzyści. To element większej strategii.