Bezpieczeństwo, głupcze! – to, trawestując prezydenta Billa Clintona, motyw przewodni kampanii wyborczej PiS. Można się zżymać, że pytania referendalne są tendencyjne, przygotowane spoty prymitywne, wypowiedzi Jarosław Kaczyńskiego nacechowane złą wolą, a szukanie wroga powtarzanym scenariuszem przez rządzących. Tylko jeśli to zadziałało kilka razy, to dlaczego miałoby nie zadziałać i teraz?
W 2014 roku Polacy byli otwarci na imigrantów, pokazują to sondaże. Wszystko zmieniła kampania wyborcza PiS, której celem było szczucie Polaków na uchodźców. Technika i wykonanie nie były finezyjne, były brutalne i kłamliwe (np. słowa prezesa PiS o tym, że uchodźcy przenoszą pierwotniaki), ale okazały się skuteczne. Konkurenci PiS nie potrafili wtedy narzucić innego tematu, zbić argumentów kampanijnych partii Kaczyńskiego. PO i PSL straciły władzę m.in. dlatego, że nie potrafiły przeciwstawić się narracji PiS. Oczywiście PO straciła wtedy władzę również z innych powodów, ale temat uchodźców był decydującym zadanym jej ciosem.
Czytaj więcej
Polityka migracyjna polegająca z jednej strony na budowaniu nienawiści do obcych, a z drugiej na rezygnacji z odpowiedzialności państwa za organizację pobytu cudzoziemców w Polsce to samobójstwo etyczne i ekonomiczne.
Czy Donald Tusk wyciągnął wnioski z przegranych wyborów w 2015 roku? Wiele wskazuje na to, że nie. Może to się zmieni, ale obecnie PO wydaje się bezbronna wobec narracji prowadzonej przez PiS. Podobnie jak reszta opozycji.
Pytania referendalne zdominowały nie tylko długi weekend, ale stają się też punktem odniesienia w debacie na kolejne tygodnie. Referendum daje PiS gigantyczną przewagę w wyborach. Nieprawdopodobnie silne finansowo i medialnie ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego dostanie dopalacz finansowy w postaci środków na referendum. Dodatkowe billboardy, reklamy, spoty w całym kraju i pieniądze, a na ich tle prezentować się będą rządzący.