Czytaj więcej
24 lutego 2022 roku rozpoczęła się pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę.
Prezydent Andrzej Duda udzielił wywiadu stacji 1+1. W rozmowie mówił o działaniach podejmowanych przez zachodnich sojuszników Ukrainy w przededniu rosyjskiego ataku.
- Obawiam się, że nie można było niczego zrobić, a w każdym razie na pewno nie można było niczego zrobić w tym ostatnim momencie, kiedy ta wojna rzeczywiście była już tuż, tuż, za moment miała się rozpocząć, bo Rosjanie od dłuższego czasu gromadzili jednostki wojskowe - powiedział.
Przyznał, że nie wykluczał, iż Polska będzie celem rosyjskiego ataku. - Stanęliśmy w takiej podwyższonej gotowości, a już właśnie białoruski, bez wątpienia uzgodniony z Kremlem, z Moskwą, atak hybrydowy migrantów na naszą granicę był dla nas jednoznacznym sygnałem, że robi się gorąco. Na wojnę, która nastąpiła poprzez atak rosyjski na Ukrainę dzisiaj patrzymy jak na pewne następstwo tego, co wcześniej działo się na naszej granicy - mówił Duda.
Prezydent wspominał również swoją wizytę w Kijowie 23 lutego. - Pojechaliśmy z prezydentem Gitanasem Nausėdą do Kijowa właśnie po to, aby pokazać, że jesteśmy przy Ukrainie i że jesteśmy przy Prezydencie Wołodymyrze Zełenskim. Tak, była taka myśl, przyznaję, że widzę go może ostatni raz. Tak, był taki moment, że jak się żegnaliśmy, to przeszył mnie dreszcz, kiedy on sam, zresztą, powiedział, że może jest to nasze ostatnie spotkanie. Pewnie stąd takie nasze później serdeczne przywitanie, bardzo wzruszające dla mnie, kiedy zobaczyliśmy się znowu w kwietniu - mówił.