Fundusze europejskie oraz blokada środków z Krajowego Planu Odbudowy to jeden z ważniejszych tematów trwającej kampanii wyborczej. Polityczna przepychanka dotyczy odpowiedzialności za konflikt z Brukselą, a PiS od kilku dni sygnalizuje „elastyczność” i możliwe zmiany w prawie. Opozycja podkreśla, że po zmianie władzy za rok fundusze zostaną szybko odblokowane.
W badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” zapytaliśmy, kto zdaniem wyborców odpowiada za całą sytuację. Najwięcej – bo 26,7 proc. ankietowanych – wskazuje, że za blokadę odpowiada Solidarna Polska i Zbigniew Ziobro. 25,1 proc. uznaje, że odpowiedzialny za sytuację jest PiS. 17 proc. wskazuje Komisję Europejską. 12,1 proc. uznaje, że winę w największym stopniu ponosi rząd premiera Mateusza Morawieckiego. A tylko 11,5 proc. wskazuje opozycję, chociaż w retoryce prezesa Kaczyńskiego to właśnie przede wszystkim opozycja jest winna blokadzie. Zdania nie ma 7,7 proc. ankietowanych.
W tym tygodniu do Brukseli pojedzie nowy minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk, który ma rozmawiać o ustaleniach dotyczących KPO. Jeszcze w tym miesiącu ma zostać złożony wniosek o wypłatę funduszy z KPO. Takie przynajmniej jest założenie.
Przełamać impas
Wypłata funduszy uzależniona jest od realizacji kamieni milowych zapisanych w KPO. Najwięcej uwagi poświęca się kwestii praworządności. I to właśnie w tej sferze – o czym jako pierwsza informowała „Rzeczpospolita” w ubiegłym tygodniu - możliwa jest nowa inicjatywa legislacyjna, tak by „doprecyzować” aktualną sytuację. Przeciwna wszelkim ustępstwom jest Solidarna Polska. PiS nie może też w tej sprawie liczyć na inicjatywę prezydenta Andrzeja Dudy, bo ten wprost i wielokrotnie podkreślał, że nowej ustawy dotyczącej Sądu Najwyższego już do Sejmu nie skieruje. W poniedziałek premier Morawiecki przyznał oficjalnie, że tematem rozmów Szynkowskiego vel Sęk będzie sondowanie, na ile KE oczekuje „doprecyzowania” stanu prawnego dotyczącego sądownictwa.