„Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że do dziś Republika Czeska nie rozliczyła się z Rzecząpospolitą Polską z tej nieuprawnionej nadwyżki terytorialnej” – pisze w piśmie do MSZ i MSWiA poseł PiS Jarosław Krajewski. Chodzi o rekompensatę za niekorzystny dla Polski podział granicy polsko-czechosłowackiej z lat 50. Jak przypomina poseł Krajewski, ówczesna Czechosłowacja otrzymała 1205,90 ha, a Polska tylko 837,46 ha – różnica na niekorzyść naszego kraju wynosi 368,44 ha, tj. 3,6844 km2. Już wtedy władze Republiki Czeskiej zobowiązały się przygotować spis terenów, które zostaną przekazane Rzeczypospolitej Polskiej. W 2014 r. taki wykaz gruntów nawet powstał, jednak potem Czesi się z niego wycofali.
Rozmowy trwają od lat
Sprawa nie jest nowa, ale dziś PiS zintensyfikował polityczne działania, by problem definitywnie rozwiązać. Od 1992 r. bowiem sprawą zajmowała się Polsko-Czeska Komisja Graniczna, a w 2005 r. rząd Republiki Czeskiej zaproponował nawet rekompensatę finansową – Polska ją jednak odrzuciła. – Uważam, że słusznie – mówi nam poseł Krajewski.
Czytaj więcej
Polska wysuwa roszczenia nie tylko wobec Niemiec. PiS chce odzyskać powojenne ziemie także od Czechów.
PiS traktuje tę kwestię poważnie – m.in. w ubiegłym roku premier Mateusz Morawiecki skierował list do premiera Republiki Czeskiej, przypominając mu „konieczność szybkiego powrotu do rozmów w celu rozwiązania kwestii długu”. Odpowiedź była „ogólna i wymijająca”. I jak przyznaje Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych w odpowiedzi na pytania posła Krajewskiego, „nie odnosiła się do konkretnych propozycji strony polskiej prowadzenia dalszych rozmów w tej sprawie nad aktualnym wykazem gruntów i projektem umowy międzynarodowej w tej sprawie”.
Kwestia była również niejednokrotnie podnoszona w trakcie konsultacji międzyrządowych (ostatnie miały miejsce w czerwcu tego roku), rozmów ministrów spraw zagranicznych, spotkań na innych szczeblach.