Andrzej Duda przyjechał do Brukseli po raz pierwszy w czasie drugiej kadencji (zdominowanej przez pandemię i ograniczone możliwości podróżowania), żeby przedstawić liderom unijnych instytucji swój pomysł na rozwiązanie pata w relacjach Warszawy z Brukselą. W ubiegłym tygodniu prezydent ogłosił inicjatywę ustawodawczą, której celem jest zmiana zasad funkcjonowania Sądu Najwyższego, a przede wszystkim likwidacja uznanej przez Unię za nielegalną Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Polska jest w sporze z Brukselą o praworządność praktycznie od początku dojścia PiS do władzy pod koniec 2015 roku. Ale najostrzejszym przejawem tego sporu jest właśnie działanie Izby Dyscyplinarnej SN, której rozwiązanie nakazał już unijny Trybunał Sprawiedliwości. Brak reakcji ze strony Polski spowodował, że Bruksela zablokowała środki z unijnego Funduszu Odbudowy (24 mld euro dotacji i 12 mld euro tanich pożyczek) i grozi także wstrzymaniem pieniędzy z unijnego budżetu w ramach nowego mechanizmu warunkowości. Celem inicjatywy prezydenta jest odblokowanie tych pieniędzy.
Czytaj więcej
Głównym, podstawowym tematem rozmów był problem sytuacji na wschodzie - wokół Ukrainy, także na Białorusi - mówił na konferencji prasowej w Brukseli prezydent Andrzej Duda.
– Mam nadzieje, że to rozwiąże problem, który narósł wokół Sądu Najwyższego. Powiedziałem, jakie są moje intencje, wyraziłem nadzieję, że to pozwoli zakończyć tę dyskusję pomiędzy Komisją Europejską a polskimi władzami i pomoże uzdrowić sytuację SN. Cieszę się, że zarówno w KE, jak i przez przewodniczącego Rady, jest to przyjmowane z aprobatą. Jest pewna ulga, że taka inicjatywa się pojawiła – powiedział Duda po spotkaniach z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem.
Na razie prawnicy obu instytucji, ale przede wszystkim KE, do której należy inicjatywa w tej sprawie, analizują projekt prezydenta.