Politycy spierali się w niedzielę w programie „7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET” między innymi o rosnące ceny gazu i o to, kto ponosi za to odpowiedzialność. Marcin Horała z PiS i Janusz Kowalski z Solidarnej Polski wskazywali na Donalda Tuska, który ich zdaniem mógł zablokować budowę gazociągu Nord Stream 2, a nic w tej sprawie nie zrobił.
Kowalski wzywał, by „Donalda Tuska rozliczyć i postawić przed Trybunałem Stanu”, choć wskazywał jego odpowiedzialność głównie jako szefa Rady Europejskiej, a nie osoby, która zgodnie z Ustawą o Trybunale Stanu może ponosić odpowiedzialność przed tym organem. - Przede wszystkim trzeba powiedzieć jasno, że Donald Tusk, który dzisiaj krzyczy „łapać Tuska”, był przez 1825 dni szefem Rady Europejskiej, jednej z najważniejszych instytucji. Proste pytanie: co Donald Tusk zrobił, żeby zatrzymać Nord Stream 2? Czy zwołał jakiekolwiek posiedzenie Rady Europejskiej w tej sprawie? Czy powiedział „nie” Władimirowi Putinowi? Nie - mówił polityk Solidarnej Polski.
- Pani (Katarzyna) Lubnauer (która również gościła w programie - red.) klaskała w marcu 2017 roku, że niemiecki kandydat na szefa Rady Europejskiej był wybierany, Donald Tusk, a ja mówię dzisiaj: gdyby wtedy wybrany został Jacek Saryusz-Wolski, to na pewno by wstrzymał Nord Stream 2. Dzisiaj Donald Tusk za te decyzje powinien zostać rozliczony - apelował Kowalski.
Czytaj więcej
Czeka nas trudny rok. Jeśli będziemy zmuszeni do zaciskania pasa, to w pierwszej kolejności obetniemy wydatki na rozrywkę, dobra trwałe i podróże.
Na pytanie, co doradziłby rządowi, żeby obniżyć ceny gazu dla Polaków, były wiceminister w resorcie aktywów państwowych odparł: „no na szczęście my to robimy”. - W 2015 roku po wygraniu Prawa i Sprawiedliwości i Andrzeja Dudy dywersyfikujemy dostawy gazu ziemnego, a więc kończymy współpracę z Rosjanami, którzy nas szantażują. To my budujemy Baltic Pipe, który wstrzymał Donald Tusk. Gdyby dzisiaj był Baltic Pipe, to byłby tańszy gaz dla milionów Polaków - wyliczał.