Sąd: fiskus nie może łamać reguł, bo kończy mu się czas

Decyzja o odpowiedzialności zarządu za długi spółki wydana w siedem dni to łamanie prawa.

Publikacja: 05.09.2024 04:30

Sąd: fiskus nie może łamać reguł, bo kończy mu się czas

Foto: Adobe Stock

Zarządzanie spółką to zazwyczaj zajęcie intratne i prestiżowe, ale też bardzo ryzykowne, zwłaszcza podatkowo. Zarząd, w tym prezes spółki, może bowiem zostać obciążony jej długami podatkowymi. A stosowanie tego instrumentu przez fiskusa od lat budzi wiele wątpliwości. Urzędnicy sięgają po niego nader często, nierzadko po wielu latach od wyjścia z zarządu, zaś przekonanie go o istnieniu przesłanek wyłączających odpowiedzialność w tym przypadku graniczy z cudem. To, jak bardzo zdeterminowany potrafi być fiskus w ściganiu zarządu za długi spółki, pokazuje sprawa, którą niedawno zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny.

Rzut na taśmę

Kłopoty byłego prezesa, który jednoosobowo zarządzał spółką z o.o., zaczęły się pod koniec 2021 r. Wtedy to fiskus orzekł o jego solidarnej odpowiedzialności za jej długi w VAT z 2016 i 2017 r. Obciążył go też odsetkami i kosztami postępowania egzekucyjnego.

Szkopuł w tym, że cała procedura odbyła się błyskawicznie, bo została wszczęta tuż przed przedawnieniem, którego termin częściowo upływał z końcem 2021 r. Postępowanie o wszczęciu postępowania fiskus wszczął dopiero 7 grudnia 2021 r., dzień później wydał dwa postanowienia dotyczące włączenia dowodów oraz możliwości zapoznania się ze zgromadzonym materiałem. Wszystkie „papiery” wysłał jedną przesyłką do byłego prezesa i zdążył mu je doręczyć pod choinkę, w wigilię 24 grudnia. Samą decyzję o przeniesieniu odpowiedzialności wydał zaś rzutem na taśmę w sylwestra.

Gdy odwołanie w tej ekspresowej sprawie nie przyniosło skutku, były prezes zaskarżył decyzję fiskusa i wygrał. Na postępowaniu urzędników suchej nitki nie zostawił najpierw Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gorzowie Wielkopolskim. Stwierdził, że postanowienia o włączeniu dowodów i możliwości zapoznania się z nimi, wysłane do skarżącego jednym listem wraz z informacją o wszczęciu samego postępowania w sprawie, nie wywołują żadnych skutków. Nie weszły do obrotu prawnego, bo formalnie nie toczyło się żadne postępowanie. A do tego zdaniem WSA materiał dowodowy, na podstawie którego wydano decyzję, był niepełny i nie dawał podstaw do zastosowania art. 116 ordynacji podatkowej.

Sąd nie miał wątpliwości, że skarżący został pozbawiony realnego udziału w postępowaniu, a fiskus nagiął w nim wiele podstawowych zasad.

Niezrażeni tą krytyką urzędnicy postanowili walczyć o swoje w NSA. W skardze kasacyjnej przekonywali, że nie mają sobie nic do zarzucenia. Ich zdaniem równoczesne doręczenie pakietu rozstrzygnięć nie powinno skutkować uchyleniem decyzji. Nie doszło też do naruszenia praw skarżącego.

Pycha przed głupotą

Ta brawurowa argumentacja nie przekonała NSA. Co prawda przyznał, że nie zawsze sam fakt wysłania spornej korespondencji w jednej przesyłce stanowi takie naruszenie, które zawsze powinno skutkować uchyleniem.

Innych forów fiskusowi jednak już nie dał. NSA nie miał bowiem najmniejszych wątpliwości, że wydanie przez organ pierwszej instancji decyzji o solidarnej odpowiedzialności ze spółką w siódmym dniu od wszczęcia postępowania to naruszenie podstawowych zasad procedury. Podkreślił, że postępowanie o odpowiedzialności za zaległości podatkowe spółki kapitałowej ma szczególny charakter. Badane są w nim pozytywne i negatywne przesłanki odpowiedzialności osoby trzeciej. Ciężar wykazania istnienia pozytywnych spoczywa na fiskusie, zaś negatywnych na osobie, która zmierza do uwolnienia się od tej odpowiedzialności. I ta powinna mieć realną możliwość nie tylko wskazywania korzystnych dla niej okoliczności, ale też dowodów, które powinny być przeprowadzone w toku postępowania podatkowego.

Tymczasem skarżący 24 grudnia 2021 r. dowiedział się jednocześnie o wszczęciu wobec niego postępowania i innych czynnościach. Sądowi nie umknęło, że fiskus działał pod presją czasu, tj. zbliżającego się terminu przedawnienia. Niemniej okoliczność ta nie usprawiedliwia przedkładania zasady szybkości i prostoty postępowania nad obowiązek zapewnienia stronie czynnego udziału. Wyrok jest prawomocny.

Sygnatura akt: III FSK 1213/23

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Krzysztof J. Musiał, doradca podatkowy, partner w kancelarii Musiał i Partnerzy

Komentowana sprawa to tylko jeden z jaskrawych przykładów instrumentalnego traktowania odpowiedzialności członków zarządu za długi podatkowe spółek. I dobrze, że NSA nie dał fiskusowi zielonego światła na chodzenie na skróty i ograniczanie podstawowych praw stron postępowania podatkowego. Zwłaszcza gdy wszczyna je tuż przez upływem pięcioletniego terminu przedawnienia. Nie zmienia to jednak faktu, że sama instytucja przenoszenia odpowiedzialności za długi podatkowe na zarządy od lat budzi kontrowersje. Praktyka fiskusa, a nierzadko też samo orzecznictwo pozostawiają bowiem wiele do życzenia. Problemów jest cała masa, a podstawowym jest to, że osoba, która może odpowiadać za długi spółki, nie ma żadnego wpływu na postępowanie wymiarowe. Nierzadko nie ma o nim nawet pojęcia. A to właśnie decyzja wymiarowa, której nie może zakwestionować, stanowi dla członka zarządu ogromne zagrożenie. Jest szansa, że problem zostanie niedługo kompleksowo przeanalizowany przez trybunał unijny, do którego wpłynęło kilka pytań prejudycjalnych. A prawdziwą rewolucją byłoby uznanie, że automatyczne przenoszenie odpowiedzialności na członków zarządu, bez gwarancji ich udziału w postępowaniach wymiarowych, narusza prawo unijne.

Zarządzanie spółką to zazwyczaj zajęcie intratne i prestiżowe, ale też bardzo ryzykowne, zwłaszcza podatkowo. Zarząd, w tym prezes spółki, może bowiem zostać obciążony jej długami podatkowymi. A stosowanie tego instrumentu przez fiskusa od lat budzi wiele wątpliwości. Urzędnicy sięgają po niego nader często, nierzadko po wielu latach od wyjścia z zarządu, zaś przekonanie go o istnieniu przesłanek wyłączających odpowiedzialność w tym przypadku graniczy z cudem. To, jak bardzo zdeterminowany potrafi być fiskus w ściganiu zarządu za długi spółki, pokazuje sprawa, którą niedawno zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny.

Pozostało 88% artykułu
Prawo dla Ciebie
Myśliwi nie chcą okresowych badań. A rząd szykuje ograniczenie polowań
Prawo karne
Prof. Matczak o zatrzymaniu Ryszarda Czarneckiego: Władza lubi pokazać siłę
Płace
Biznes rozczarowany po zaskakującej decyzji rządu. Związkowcy zadowoleni
Sądy i trybunały
Ostre oświadczenie I Prezes SN. Małgorzata Manowska oburzona planami rządu
Zawody prawnicze
Prezydent wręczy nominacje pozostawionym na lodzie absolwentom KSSiP
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne