Co łączy telewizyjne teleturnieje i kryminały? – zastanawia się profesor Thomas Bauer, kulturoznawca z uniwersytetu w Münsterze. Opublikowany na początku marca, jego intrygujący esej „Ujednoznacznienie świata" trafił właśnie na prestiżową listę bestsellerów tygodnika „Spiegel". Autor zwraca uwagę, że punktem wyjścia kryminałów jest wieloznaczność: w kręgu podejrzanych o popełnienie przestępstwa jest wiele osób. W miarę rozwoju akcji ich liczba maleje, aż się dowiadujemy, kto jest sprawcą. Albo przynajmniej wiemy, że jego ustalenie jest możliwe, nawet gdyby, powiedzmy, nieudolna policja nie mogła go ująć. Podobnie jest z teleturniejami: pozornie mamy kilka możliwych odpowiedzi do wyboru. Poprawna (prawdziwa) odpowiedź jest tylko jedna.
Moda na jednoznaczność
Popularność teleturniejów odzwierciedla wedle Bauera ważne zjawisko społeczno-kulturowe. Ludzie, podobnie jak kultury, w różnym stopniu akceptują wieloznaczność. Teza Bauera jest taka, że wielu współczesnych Europejczyków (i nie tylko) nie postrzega wieloznaczności jako wartość. Przeciwnie, panuje moda na jednoznaczność.
W czym przejawia się popularność jednoznaczności? Po pierwsze w wierze, że istnieje jedna prawda oraz że można ją zgłębić i wyłożyć. Tak rozumiana prawda ma charakter ponadczasowy. O ile jesteśmy w posiadaniu prawdy, inne przekonania, czy to rodem z przeszłości, czy to ukute na gruncie różnych kultur, religii czy po prostu doświadczeń pojedynczych ludzi, mogą być już tylko fałszywe.
Po drugie, wyobrażenie o istnieniu jednej prawdy idzie w parze z postulatami o charakterze społeczno-politycznym: „powrotu do źródeł", „czystości" moralnej, ale też często rasowej, czy wreszcie „odnowy narodowej". Ich dopełnieniem bywa wiara w istnienie idealnego świata, który jest wolny od „obcych" naleciałości, które „zanieczyszczają" jego „pierwotną", „naturalną" formę. „Idealny świat" często bywa lokowany w przeszłości. To przeszłość jest owym wyimaginowanym źródłem, które pozwala sięgać do pierwotnej natury rzeczy. Konsekwencją tego rodzaju myślenia jest ujednoznacznienie historii, a zatem i pamięci ludzkiej.
Bauer podkreśla, że wbrew pozorom ujednoznacznianie nie jest konieczną cechą myślenia ludzi wierzących. Przeciwnie, istotą religijnej transcendencji jest tajemnica, która wymyka się ludzkiemu poznaniu. Próby jej wyjaśnienia są zawsze cząstkowe. Tajemnica Boga pozostawia zatem szerokie pole wieloznaczności. Doświadczenie wiary uczy z nią obcować. Ponadto religia jest formą komunikacji. Komunikacją Boga z człowiekiem, ale i ludzi między sobą.