PZPN wynajął nawet zagranicznego trenera dla kadry. Nazywał się George Burford, pochodził z Anglii, ale nie znano go tam jako trenera piłkarskiego. W roku 1921 Burford został trenerem warszawskiej Polonii. Tadeusz Grabowski, jeden z jej najbardziej znanych piłkarzy po latach wspominał go nie najlepiej: „Burford był pierwszym zawodowym trenerem piłkarskim w Warszawie, który brał pieniądze za prowadzenie ćwiczeń w Agrykoli. Spadł on »z nieba« na boisko dzięki wysiłkom ówczesnej YMCA. Zaczął swą pracę wiosną 1921 roku od... przemówienia po angielsku, którego nikt nie umiał przetłumaczyć. Szybko zorientowaliśmy się, że Burford... nigdy nie grał w piłkę, że był zawodowym bokserem wagi lekkiej i że przeszedł pospieszny kurs gimnastyki sportowej. To wielkie nieporozumienie trwało zaledwie kilka tygodni. Burforda odwołano z Warszawy. Jest rzeczą interesującą, że zjawił się w Warszawie po raz drugi w 1924 roku, jako opiekun i trener (!!!) reprezentacji Stanów Zjednoczonych, która wygrała z Polską 3:2 na boisku Agrykoli".
Ktoś o takich kwalifikacjach został pierwszym w historii trenerem reprezentacji Polski, która jednak pod jego kierownictwem nigdy nie rozegrała meczu międzypaństwowego. Skończyło się na dwóch kontrolnych, które dziś nazwalibyśmy „grą wewnętrzną". W czerwcu 1920 roku Burford wyjechał z Polski.
Kraj na wojnie
Od 11 listopada 1918 roku, czyli dnia zakończenia wojny i odzyskania przez Polskę niepodległości, należało tę Polskę odtworzyć i zespolić, a to nie było proste. W grudniu 1918 roku wybuchło powstanie wielkopolskie. W styczniu roku 1919 rozpoczęła się wojna polsko-czechosłowacka o Śląsk Cieszyński. Niemal dokładnie wtedy, kiedy polscy żołnierze bronili Warszawy przed bolszewikami, na Górnym Śląsku wybuchło powstanie ludności polskiej przeciw niemieckiej władzy, nazwane pierwszym powstaniem śląskim. Po nim były jeszcze dwa. Konflikty zbrojne zakończyły się dopiero w lipcu 1921 roku.
Powstania wiązały się z plebiscytem mającym zgodnie z postanowieniami traktatu wersalskiego zadecydować komu przypadnie Górny Śląsk – Niemcom czy Polsce. Okoliczności powstań i plebiscytu pokazały jak mimo długoletnich podziałów na zabory i związanych z tym granic zjednoczone jest polskie środowisko piłkarskie.
Kiedy Polacy na Górnym Śląsku walczyli o swoje prawa, Polacy ze Lwowa musieli bronić swojego miasta przed Ukraińcami. W walkach z nimi, a potem z bolszewikami śmierć poniosło około 30 członków Pogoni Lwów. To też były Lwowskie Orlęta. Bateria artylerii wystawiona przez inżyniera Tadeusza Kuchara (jednej z najwybitniejszych postaci polskiego sportu – zawodnika, trenera, selekcjonera reprezentacji, prezesa PZPN i PZLA, specjalisty w dziedzinie budownictwa sportowego) nosiła nazwę „Pogoń", składała się bowiem ze sportowców tego klubu.
Podróże klubów na Śląsk czy śląskich do innych polskich miast, wyjazdy pierwszych działaczy piłkarskich ze Lwowa do Warszawy czy w odwrotnym kierunku nastręczały wiele trudności. Wiązały się przede wszystkim z przekraczaniem granic, kontrolami, rewizjami i innymi przeszkodami.