Młody Cronenberg gwarantuje pełen emocji seans, niepodobny do innych filmów gatunkowych, które miały premierę w tym roku. Główna bohaterka jego „Possessora" Tasya Vos (Andrea Riseborough, która błysnęła w „Birdmanie" i w serialu „Zero, zero, zero") pracuje dla tajnej organizacji i na zlecenie klientów korporacji pozbywa się niewygodnych dla nich osób. Wykorzystuje do tego zaawansowaną technologię – przejmuje ciało i umysł obcej osoby, która wykona zabójcze zlecenie, a potem sama popełni samobójstwo. Gdy ofiara i pozorny morderca giną, Tasya wraca do swojego ciała. Tymczasem nowe zlecenie okazuje się wyzwaniem. Trafia na stawiającego opór Colina (Christopher Abbott, znany m.in. z serialu „Paragraf 22"). Mężczyzna odkrywa, że ktoś nim kontroluje, nie czuje się całkiem sobą, doświadcza rozdwojenia jaźni.

Najbardziej fascynuje wiarygodność „Possessora". Mimo iż Cronenberg zrealizował hybrydę gatunkową horroru i science fiction, świat zabójczych technologii przejmujących kontrolę nad ludźmi wydaje się być bardzo realistycznie przedstawiony. Dzięki temu blisko jest produkcji 40-letniego Kanadyjczyka do wyrafinowanego dramatu psychologicznego. Każdy element tej dobrze napisanej układanki ma na celu zaskoczenie widza, a kryzys tożsamości bohatera prowadzi do zaburzeń świadomości i instynktów.

W miarę rozwoju narracji „Possessor" staje się coraz bardziej przerażający. Reżyser używa przemocy oszczędnie, ale za to jest ona tak obrzydliwa, że trudno ją zapomnieć. Historia jest mocna i wyrazista, dotyka tematów rozpadu bliskich relacji, odpowiedzialności za czyny popełnione wbrew prawu i etyce, a także protetycznej cielesności. Na ekranie oglądamy świetny aktorski duet, a warstwa wizualna swoją estetyką sztuczności przynosi poczucie dyskomfortu, w której specjalizuje się Cronenberg senior.

Brandon Cronenberg, przejmując schedę po ojcu, miał bardzo trudne zadanie. Nie dość, że musiał się liczyć z jego spuścizną, to jeszcze udowodnić swoje umiejętności realizacyjne. Warto przypomnieć, że w podobnej sytuacji znalazła się Sofia Coppola, córka Francisa Forda Coppoli, reżysera „Ojca chrzestnego". Dziś ma na swoim koncie Oscara za scenariusz do „Między słowami" oraz canneńską nagrodę za reżyserię dramatu „Na pokuszenie", drugą w historii festiwalu przyznaną kobiecie. Innym przykładem jest Scott Eastwood, amerykański aktor, producent i reżyser, młodszy syn Clinta Eastwooda.

Z naszego podwórka trzeba wspomnieć m.in. Agnieszkę Holland i Kasię Adamik oraz Andrzeja i Xawerego Żuławskich. Kasia Adamik z powodzeniem łączy pracę nad filmami kinowymi i serialami. W pamięci pozostało jej „Boisko bezdomnych" i kolejne sezony „Watahy". Xawery Żuławski zasłynął z kolei „Wojną polsko-ruską" na podstawie powieści Doroty Masłowskiej, a ostatnio zrobił „Mowę ptaków", filmowy hołd dla swojego ojca. Reżyser mówił, że ten film paradoksalnie uwolnił go od ojcowskiego brzemienia. Brandon Cronenberg też wyraźnie odcina się od rodzinnego dziedzictwa. Nie chce być kojarzony tylko jako syn sławnego reżysera, skupia się na własnej drodze artystycznej. Wizjonerski technothriller „Possessor" otwiera mu drogę do indywidualnej światowej kariery.