W czasach świetności tabloidów miałem zwyczaj czytywać je codziennie, uznając to za doskonałą rozrywkę. Ale przestałem. A jeden z argumentów, który mnie do tego przekonał, padł w rozmowie z kolegą z redakcji. „Nie czytam” – wyjaśnił mi ów przenikliwy człowiek – „żeby się nie zarazić”. Z tego samego powodu nie obserwuję zbyt dokładnie działań Marty Lempart. Nie chcę się zarazić chamstwem, wulgarnością ani agresją.
Czytaj więcej
Ponieważ nie możemy świętować sukcesów polskich piłkarzy na Euro, cieszmy się z tego, co mamy. Z porażki Niemców.
Marta Lempart udowodniła, że kobiety w wulgarności i agresji mogą przebić mężczyzn
Oczywiście, nie da się całkiem uniknąć medialnego kontaktu z takimi indywiduami. Stąd też wiem co nieco na temat organizatorki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i dobrze pamiętam czasy jej świetności tuż po ogłoszeniu aborcyjnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. To wtedy ulice zalały mniej lub bardziej legalne manifestacje kobiet wykrzykujących do poprzedniego rządu „wyp…ć”. Marta Lempart szła wtedy w pierwszym szeregu i krzyczała najgłośniej. Udało jej się dowieść, że wulgarność i agresja nie mają płci. Że kobiety mogą przebić w tej dziedzinie mężczyzn.
W czasie demonstracji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet przekroczono wszelkie znane wcześniej granice chamstwa w życiu publicznym i na razie nie udało się temu dorównać. Aczkolwiek Lempart, która właśnie wraca do gry, bardzo się stara.
W czasie demonstracji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet przekroczono wszelkie znane wcześniej granice chamstwa w życiu publicznym i na razie nie udało się temu dorównać. Aczkolwiek Lempart, która właśnie wraca do gry, bardzo się stara. Nie jestem psychiatrą, ale obserwując jej zachowanie, powziąłem graniczące z pewnością przypuszczenie, że to osoba głęboko zaburzona. Nie da się inaczej wytłumaczyć obłąkańczych wybuchów agresji i wyrzucanych przez nią potoków bluzgów. To zaś, że odgrywa w polskim życiu publicznym zauważalną rolę, wiele nam mówi o obowiązujących standardach.