Mariusz Cieślik: Marta Lempart wyląduje w końcu na politycznym śmietniku

Zwykle nie warto zajmować się przypadkami psychiatrycznymi. No, chyba że weszły do głównego nurtu polskiego życia publicznego i odgrywają pewną rolę polityczną. Jak Marta Lempart.

Publikacja: 26.07.2024 10:00

Jedna z liderek Strajku Kobiet Marta Lempart podczas protestu "Aborcja! Tak!" przed Sejmem w Warszaw

Jedna z liderek Strajku Kobiet Marta Lempart podczas protestu "Aborcja! Tak!" przed Sejmem w Warszawie

Foto: PAP/Rafał Guz

W czasach świetności tabloidów miałem zwyczaj czytywać je codziennie, uznając to za doskonałą rozrywkę. Ale przestałem. A jeden z argumentów, który mnie do tego przekonał, padł w rozmowie z kolegą z redakcji. „Nie czytam” – wyjaśnił mi ów przenikliwy człowiek – „żeby się nie zarazić”. Z tego samego powodu nie obserwuję zbyt dokładnie działań Marty Lempart. Nie chcę się zarazić chamstwem, wulgarnością ani agresją.

Czytaj więcej

Mariusz Cieślik: Trudno w Polsce lubić Niemców

Marta Lempart udowodniła, że kobiety w wulgarności i agresji mogą przebić mężczyzn 

Oczywiście, nie da się całkiem uniknąć medialnego kontaktu z takimi indywiduami. Stąd też wiem co nieco na temat organizatorki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i dobrze pamiętam czasy jej świetności tuż po ogłoszeniu aborcyjnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. To wtedy ulice zalały mniej lub bardziej legalne manifestacje kobiet wykrzykujących do poprzedniego rządu „wyp…ć”. Marta Lempart szła wtedy w pierwszym szeregu i krzyczała najgłośniej. Udało jej się dowieść, że wulgarność i agresja nie mają płci. Że kobiety mogą przebić w tej dziedzinie mężczyzn.

W czasie demonstracji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet przekroczono wszelkie znane wcześniej granice chamstwa w życiu publicznym i na razie nie udało się temu dorównać. Aczkolwiek Lempart, która właśnie wraca do gry, bardzo się stara.

W czasie demonstracji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet przekroczono wszelkie znane wcześniej granice chamstwa w życiu publicznym i na razie nie udało się temu dorównać. Aczkolwiek Lempart, która właśnie wraca do gry, bardzo się stara. Nie jestem psychiatrą, ale obserwując jej zachowanie, powziąłem graniczące z pewnością przypuszczenie, że to osoba głęboko zaburzona. Nie da się inaczej wytłumaczyć obłąkańczych wybuchów agresji i wyrzucanych przez nią potoków bluzgów. To zaś, że odgrywa w polskim życiu publicznym zauważalną rolę, wiele nam mówi o obowiązujących standardach.

Czytaj więcej

Mariusz Cieślik: Zasłużyliśmy na Grzegorza Brauna. Sami go sobie wybraliśmy

Wielkie dni Ogólnopolskiego Strajku Kobiet już nie wrócą

A jeszcze więcej mówi o tym reakcja dziennikarzy na jej ostatnie wybryki. Otóż poza tzw. mediami prawicowymi trudno znaleźć dokładny opis protestu. A w tym przypadku szczegóły doprawdy mają znaczenie. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że media głównego nurtu (z niewielkimi wyjątkami) sympatyzują z postulatami pełnego dostępu do legalnej aborcji. Toteż demonstracje Ogólnopolskiego Strajku Kobiet wymierzone w obecny rząd i zorganizowane w związku z upadkiem ustawy o depenalizacji komentują z aprobatą. Zapewne temu należy przypisywać językową cenzurę stosowaną przez niektóre redakcje. Weźmy choćby tekst na tvn24.pl, gdzie czytamy, że Marta Lempart miała powiedzieć do obecnych ministrów (z PSL-owskimi): „dostaliście te stołki dzięki nam. Oddajcie je, skoro się wam nie podoba elektorat”. Otóż naprawdę te słowa brzmiały inaczej: „Dostaliście te stołki dzięki nam. Więc teraz je k… oddajcie, jak się wam elektorat nie podoba”, i były poprzedzone następującym wstępem, który można zobaczyć w internecie: „Ja nie wiem, co trzeba mieć, k…, w głowie, żeby pomyśleć, że my kiedykolwiek przestaniemy. Wy tak po prostu okazaliście się poj…. ch… To my już pójdziemy do domu, bo już nam się znudziło. Wyp…!!! Co to, k…, jest?!”. I puenta: „wy jesteście ch…, a nie demokraci”. Ewentualnie „j… hipokryci”.

No, szczerze mówiąc, jak ktoś wspiera takie kreatury jak Marta Lempart, to sobie na takie słowa zasłużył. Przyznają państwo jednak, że tego rodzaju przemowy przed gmachem Sejmu to jest jednak coś niepojętego i przekraczającego wszelkie granice.

Wydaje się, że wielkie dni Ogólnopolskiego Strajku Kobiet już nie wrócą. W protestach sprzed czterech lat chodziło nie tyleż o aborcję, ile o PiS. A PiS już nie rządzi. Dlatego Marta Lempart wyląduje w końcu na politycznym śmietniku tak jak najbardziej zajadli spośród Silnych Razem czy aktywistów z białoruskiej granicy. Byli użyteczni w walce z poprzednim rządem, ale dziś przeszkadzają w prowadzeniu normalnej polityki.

Nie znaczy to, że agresja i wulgarność znikną z polskiego życia publicznego, które napędzane jest dziś wyłącznie żądzą zemsty. A w takiej atmosferze, prędzej czy później, ktoś Martę Lempart przebije.

W czasach świetności tabloidów miałem zwyczaj czytywać je codziennie, uznając to za doskonałą rozrywkę. Ale przestałem. A jeden z argumentów, który mnie do tego przekonał, padł w rozmowie z kolegą z redakcji. „Nie czytam” – wyjaśnił mi ów przenikliwy człowiek – „żeby się nie zarazić”. Z tego samego powodu nie obserwuję zbyt dokładnie działań Marty Lempart. Nie chcę się zarazić chamstwem, wulgarnością ani agresją.

Pozostało 91% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi