Plus Minus: Pałac Krasińskich, zwany też Pałacem Rzeczypospolitej, jest jednym z najpiękniejszych, ale też najbardziej tajemniczych pałaców w Warszawie, bo niedostępnym dla przeciętnego przechodnia. Postanowił pan to wreszcie zmienić.
Traktujemy Pałac Rzeczypospolitej jako budowlę ważną tak z kulturowego, tożsamościowego, jak i historycznego punktu widzenia. Chcemy udostępnić w nim skarby naszego piśmiennictwa, które na co dzień przechowywane były w magazynach Biblioteki Narodowej. Właściwie można przyjąć, że ten pałac udostępniamy publiczności po raz pierwszy od czasu, kiedy był wybudowany, czyli od XVII wieku. Najpierw był domem rodziny Krasińskich, w XVIII wieku kupiła go I Rzeczpospolita na potrzeby administracji rządowej, w XIX i XX stuleciu były tam sądy, więc trudno przyjąć, że był chętnie odwiedzany. A po II wojnie światowej przejęła go Biblioteka Narodowa, umieszczając w nim zbiory specjalne. Pałac odwiedzali więc głównie naukowcy i studenci. Sporadycznie odbywały się wydarzenia literackie, ale na co dzień był raczej niedostępny. Teraz będzie inaczej.
Pan też w tym pałacu rozpoczynał swoją pracę w Bibliotece Narodowej.
Do dziś z sentymentem wspominam czasy, kiedy jako młody bibliotekarz pracowałem tu i uświadamiałem sobie, że po jego korytarzach chadzał młody Juliusz Słowacki. Podziwiałem też wnętrza, które w XVIII wieku gromadziły wybitne dzieła światowego malarstwa, a teraz niezwykle cenną kolekcję rękopisów, starodruków, ikonografii czy map. I cieszę się, że po 21 maja będzie to wszystko dostępne sześć dni w tygodniu, poza wtorkami, w godzinach od 11 do 19.
Krasiński, wznosząc rodową siedzibę, marzył, by swą klasą równała się z królewskim Wilanowem.