Przed Polską ponownie otwierają się szanse na realizację aspiracji do współprzewodzenia – wraz z Paryżem i Berlinem – Europie. Kolejne dziewięć miesięcy to czas na przygotowanie się do wykorzystania z impetem nadchodzących możliwości.
Europa stoi dziś przed trzema wielkimi wyzwaniami. Pierwszym jest geopolityka i konieczność budowy swojej twardej siły. Gorąca wojna w Ukrainie i zimna wojna z Chinami to dwa – niejedyne – powody do zdecydowanych działań.
Drugie wyzwanie stanowi gospodarka i konieczność poradzenia sobie z wzrastającym kosztem obsługi długu publicznego. Wysoki dług oraz rosnące stopy procentowe sprawiły, że za dwa, trzy lata obsługa długu np. we Francji będzie największą pozycją w budżecie krajowym – większym niż wydatki na armię. Grawitacja dopadnie kiedyś każdego z nas.
Czytaj więcej
Potrzeba nam debaty nad wyjściem z Unii? A czemu nie nad zwrotem Niemcom Ziem Odzyskanych albo wstąpieniem wschodniej Polski do Wspólnoty Niepodległych Państw?
Trzecim wyzwaniem jest konieczność ochrony środowiska i działań dostosowawczych do zmian klimatycznych, które już nastąpiły. Przekraczamy progi bezpieczeństwa w kilku obszarach granic naszej planety – planetary boundaries – zarysowanych przez Johana Rockströma, tegorocznego laureata Nagrody Tylera, zwanej również Noblem ze środowiska. W części krajów – np. Hiszpanii, Włoszech i Grecji – ma to już teraz silny wpływ na podstawowe produkty spożywcze. Dość powiedzieć, że oliwa, która w Hiszpanii zdrożała czterokrotnie w ciągu ostatnich czterech lat, stała się tam najczęściej kradzionym produktem w sklepach.