Wiek XX jest w historiografii krakowskiej potraktowany tak, jakby nie był wart uwagi. Wiemy o nim bardzo mało, częściej z pamiętników lub wywiadów niż z prowadzonych metodycznie badań. Często wiemy coś tylko dzięki jednemu autorowi, a jeszcze częściej nie wiemy po prostu nic. Cmentarz Rakowicki jest w tej sferze wielką księgą podpowiedzi. Zbiorem pierwszych stron książek, początków akapitów, intrygujących pytań.
Wspomniałem już kilka metod, którymi można się posługiwać, rozszyfrowując Rakowice. Od prostego śledzenia losów osób pochowanych w największych grobowcach, przez obserwowanie powiązań rodzinnych, aż po analizę co ciekawszych nagrobnych inskrypcji. Ale ta księga podpowiedzi jest jeszcze ciekawsza, gdy zestawia się ją nieustannie z innymi danymi, im mniej „narracyjnymi”, tym lepiej. W księdze adresowej z roku 1932 autorzy zamieścili listę właścicieli poszczególnych budynków.
Czytaj więcej
Mówi się, że jest aktorem istniejącym, a niemożliwym. Właśnie skończył 80 lat, a kalendarz ma zapisany gęsto na następne sezony. Opowiada o chwilach triumfu i załamań, o odwadze i władzy nad widzem, która daje rozkosz - mówi Jan Peszek.
Punkt wyjścia
Jako właściciel kamienicy przy ulicy Batorego 21 wpisany jest Franciszek Fierich, nieżyjący już w momencie wydawania księgi adresowej. Ten wybitny prawnik, rektor UJ na początku XX wieku, poseł na sejm galicyjski, członek austriackiego Trybunału Stanu został w niepodległej Polsce prezydentem Komisji Kodyfikacyjnej. 8 września 1928 roku zmarł po zawale, którego doznał, uczestnicząc w Warszawie w pracach komisji. Został pochowany na cmentarzu Rakowickim, w grobie rodzinnym, w kwaterze Ab, w którym pochowano też jego ojca Edwarda, rektora Uniwersytetu, trzydzieści lat wcześniej, oraz syna Jerzego. Ten ostatni był po 1956 roku prorektorem Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Biogram w Wikipedii jako uczniów Franciszka Fiericha wskazuje Władysława Leopolda Jaworskiego, Adama Vetulaniego i Stanisława Wróblewskiego. Wszyscy zostali pochowani na Rakowicach, choć żaden z nich nie zmarł w Krakowie. Ten ostatni zmarł – podobnie jak Franciszek Fierich – w Warszawie, dokąd pojechał, by uczestniczyć w pracach Komisji Kodyfikacyjnej, niemal dokładnie dziesięć lat później.
Jednak nie śledzenie zbiegów okoliczności jest tu najbardziej intrygujące. Cmentarz jest punktem wyjścia dla rekonstrukcji społecznych sieci, hierarchii, zależności, o których wiemy niewiele. Albo inaczej, gros wiedzy społecznej polega na uogólnianiu anegdot, na dorabianiu narracji do obserwowanych zdarzeń. Co gorsza, jest to wiedza przekazywana ustnie, chaotycznie, stanowiąca raczej podstawę do radzenia sobie w życiu niż do jakiegoś bardziej zobiektywizowanego rozumienia i opisywania świata.