Prezydent celebruje własną decyzję o ponownym ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego, wyświetlając na fasadzie pałacu prezydenckiego jego podobiznę i po cichu planując dogodny termin na uhonorowanie go Orderem Orła Białego. Wszak sam prezes Kaczyński wyraził już publicznie takie życzenie, a lud pisowski coraz głośniej skanduje „Santo subito” – gdzieś tam swój mały dramat przeżywa Grzegorz Postek, jeden ze skazanych razem z Kamińskim „pogromców korupcji”. Pan Grzegorz wie, że on swojego zdjęcia na transparentach nie zobaczy, a prezydenckie ułaskawienie będzie musiał przyjąć pocztą, bo nikt z niego uroczystości w pałacu nie zrobi. Taki już los niezasłużenie cichych bohaterów.

Czytaj więcej

Kataryna: A mieli rządzić inaczej

Kiedy w 2015 roku prezydent po raz pierwszy ułaskawiał skazanego razem z Kamińskim i Wąsikiem Grzegorza Postka, ten miał już na koncie prawomocny wyrok za ujawnienie tajnych informacji osobie będącej w zainteresowaniu CBA, a w ramach tego wyroku czteroletni zakaz zajmowania stanowisk publicznych związanych z dostępem do informacji niejawnych. Nie przeszkadzało to jednak partii z prawem w nazwie, by zrobić go szefem bezpieczeństwa (!) w PKP Cargo i przewodniczącym rady nadzorczej w logistycznej spółce zależnej PKP Cargo Connect. Kolegów się nie zostawia na lodzie, zwłaszcza jeśli dużo wiedzą i istnieje ryzyko, że mogliby chcieć się tą wiedzą podzielić z prokuratorem. Jak agent Tomek – inna kadrowa „perełka” Mariusza Kamińskiego – kiedyś symbol walki z korupcją, a potem już tylko zwykły cwaniak.

Prezydent celebruje własną decyzję o ponownym ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego, wyświetlając na fasadzie pałacu prezydenckiego jego podobiznę i po cichu planując dogodny termin na uhonorowanie go Orderem Orła Białego. 

Wszystko wskazuje na to, że także życiorys Grzegorza Postka będzie wkrótce uzupełniany o kolejne szczegóły dotyczące jego biznesowej kariery, bo media donoszą o jego rzekomym udziale w wątpliwych interesach. Czekam zatem z niecierpliwością na prezydenckie ułaskawienie dla tego wspólnika Kamińskiego i Wąsika. Wszak powinno być formalnością – on tylko wykonywał polecenia, nawet wyrok dostał mniejszy. Ciekawa jestem, co przeważy: wstyd prezydenta przed sklejeniem się z taką postacią czy jednak obawa przed tym, że wspomniany bohater może się otworzyć na temat kulisów pracy w CBA pod kierownictwem właśnie beatyfikowanego Mariusza Kamińskiego.