Krytyków radykalizującej się prawicy oskarża się często o konserwatyzm bezobjawowy. Podobnie zareagowano ostatnio na moją książkę „Prawica dla opornych”, w której opisuję zjawisko powstawania masowej polityki tożsamości i towarzyszących jej polaryzacji, wykorzystania platform społecznościowych, rozpadania się tradycyjnych wspólnot oraz łączących je więzi. Zarzut „bezobjawowego konserwatyzmu” sprowadza się do stwierdzenia, że świat ulega nieustannym rewolucjom z powodu wprowadzania w życie ideowych pomysłów lewicy, więc prawica czy konserwatyści nie mogą pozostać bezczynni, muszą działać, sprzeciwiać się zmianom. I dodaje się często, że właściwie od dwóch stuleci, od czasu rewolucji francuskiej, Zachód musi się borykać z siłami postępu, które próbują wywrócić podstawy, na których zbudowano naszą cywilizację.
Tu pojawia się znak zapytania. Owszem, rewolucja francuska była czymś przerażającym, ale pamiętajmy, że była ona reakcją na narastające społeczne konflikty. We Francji panował ustrój zakorzeniony w feudalizmie, a społeczeństwo znajdowało się w innej fazie rozwoju – migracji ze wsi do miast, narodzin kapitalizmu. Nawet gdyby do rewolucji nie doszło, stary świat i tak był nie do utrzymania. Nie dlatego, że tak chciała lewica, ale dlatego, że zachodziły zmiany. Właśnie, one zachodziły, a nie były zaprogramowane przez lewicę.
Czytaj więcej
Dlaczego politycy PiS nie mówią: tak, straciliśmy władzę, ale było warto. Udało się bowiem uratować ileś tam żyć dzieci, które w innym przypadku nie przeżyłyby terminacji ciąży – są rzeczy ważniejsze niż władza?
Tak samo było kilkadziesiąt lat później, gdy społeczeństwa przechodziły jeszcze szybciej kolejną transformację z powodu zastosowania w przemyśle maszyny parowej, oraz w wieku XX, gdy kolejne technologie zmieniały życie milionów ludzi. Owszem, wielkim zwolennikiem tych zmian była lewica, widząc w postępie szanse na wyzwolenie ludzkości z okowów religii i dawnych zwyczajów. Tyle tylko, że często same te zmiany nie były efektem ofensywy ideologicznej, lecz skutkiem przemian społecznych, które pociągały za sobą zmiany obyczajowe itd. Na przykład polityka bardzo głęboko przeobraziła się w ostatnich latach pod wpływem platform społecznościowych. Ale czy Facebook lub Twitter (dziś X) same w sobie są projektami lewicowymi lub progresywnymi?