Michał Szułdrzyński: Abp Jędraszewski i listy źle adresowane

Sztuka pisania listów jeszcze nie zginęła. Ostatnio można nawet zauważyć jej rozwój, powstawanie nowych form i gatunków. Jednym z nich był list w odpowiedzi na... list pasterski abp. Jędraszewskiego.

Publikacja: 03.03.2023 17:00

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa/Maciej Zienkiewicz

W ostatnią niedzielę w krakowskich kościołach odczytano list metropolity ks. abp. Marka Jędraszewskiego z przesłaniem na Wielki Post. Nawiązując do czytania o kuszeniu Chrystusa, arcybiskup odniósł się do spraw publicznych. Cytując słowa: „nie samym chlebem żyje człowiek”, pisał o religii w szkołach. Fragment o niewystawianiu na próbę Boga swego uczynił pretekstem do rozważań o tym, że niska dzietność to efekt kultury masowej, która w niewłaściwy sposób przedstawia rodziny wielodzietne. Z kolei pokusę wyparcia się Boga skomentował nawiązaniem do Targowicy.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Poczobut i Szeremeta. Walka za nas i o nas

We wtorek na stronie Klubu Jagiellońskiego ukazał się „List matki-katoliczki” do abp. Jędraszewskiego, w którym Katarzyna Zarosa przedstawia problemy, na które natrafia pracująca i wychowująca trójkę dzieci wierna. Problem dzietności widzi ona zupełnie gdzie indziej. Zwraca uwagę, że rata kredytu na 80-metrowe mieszkanie w Krakowie, w którym da się wychować trójkę dzieci, to 8 tys. zł, a rodzinom z licznym potomstwem też trudniej o kredyt. „Jak w takich warunkach decydować się na przyjęcie kolejnych dzieci?” – pyta.

„Zwracanie uwagi na wzorce kulturowe ma sens i należy to robić. Ale problem listów pasterskich i szerzej – perspektywy instytucjonalnego Kościoła – polega na tym, że na tym poprzestaje. Co więcej, skupia się tylko na etapie przed urodzeniem, a nie na tym, co dzieje się z matką, dzieckiem i rodziną już po przyjściu na świat kolejnego potomka” – punktuje. I narzeka, że tak rzadko w kościele czyta się listy, w których uwrażliwia się wiernych na obecność czasem hałaśliwych dzieci podczas mszy świętej.

Nie zatrzymają wymierania Polaków nieliczne rodziny z piątką lub szóstką dzieci (to naprawdę wielki trud i wyzwanie nie dla każdego), ale liczne rodziny, którym stworzy się warunki do urodzenia i wychowania drugiego czy trzeciego dziecka.

Jako chodzący co niedziela do Kościoła ojciec piątki dzieci mógłbym się pod listem Katarzyny Zarosy podpisać. Może dodałbym kilka uwag: po pierwsze, arcybiskup przypomina o obowiązku wysyłania przez katolików dzieci na religię, ale ani słowem nie wspomina o tym, na jak dramatycznie niskim poziomie są te lekcje. Nauczanie religii w Polsce jest porażką, nie spełniło swojego zadania, nie powstrzymało fali sekularyzacji. Po drugie, rozwiązaniem problemu demografii nie jest wielodzietność. Nie zatrzymają wymierania Polaków nieliczne rodziny z piątką lub szóstką dzieci (to naprawdę wielki trud i wyzwanie nie dla każdego), ale liczne rodziny, którym stworzy się warunki do urodzenia i wychowania drugiego czy trzeciego dziecka. Problemem nie jest wizerunek rodzin wielodzietnych, ale trudy życia z trójką. Po trzecie zaś, odwoływanie się przy okazji czytania o kuszeniu Chrystusa do historii XVIII wieku jest mało zakamuflowaną aluzją polityczną. Biskup powtarza niemądrą narrację pisowskiej propagandy o opozycji służącej obcym interesom.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Jak Facebook rozmontował demokrację

Największy problem listu i dużej części nauczania abp. Jędraszewskiego leży gdzie indziej. Ono jest źle adresowane. Arcybiskup pisze nie do tych, którzy do Kościoła co niedziela chodzą, ale tych na zewnątrz. Jeśli kogoś popkultura odwiodła od życia rodzinnego, odwiodła go też pewnie od Kościoła. Część tych, którzy co niedziela chodzą na msze, zaciska zęby i posyła dzieci na religię, wiarę przekazuje dzieciom w domu, więc akurat im religia w szkole potrzebna nie jest. A tym, którzy do kościoła nie chodzą, wiary nie przywróci.

No ale łajanie lewactwa, marksizmu i kultury masowej jest znacznie łatwiejsze niż przygotowanie sensownego i wychodzącego poza formułki z podręcznika katechezy programu duszpasterskiego. Łatwiej więc pisać listy. Wiernych w kościołach od tego nie przybędzie, ale przynajmniej sztuka pisania listów przetrwa...

W ostatnią niedzielę w krakowskich kościołach odczytano list metropolity ks. abp. Marka Jędraszewskiego z przesłaniem na Wielki Post. Nawiązując do czytania o kuszeniu Chrystusa, arcybiskup odniósł się do spraw publicznych. Cytując słowa: „nie samym chlebem żyje człowiek”, pisał o religii w szkołach. Fragment o niewystawianiu na próbę Boga swego uczynił pretekstem do rozważań o tym, że niska dzietność to efekt kultury masowej, która w niewłaściwy sposób przedstawia rodziny wielodzietne. Z kolei pokusę wyparcia się Boga skomentował nawiązaniem do Targowicy.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi