W ostatnią niedzielę w krakowskich kościołach odczytano list metropolity ks. abp. Marka Jędraszewskiego z przesłaniem na Wielki Post. Nawiązując do czytania o kuszeniu Chrystusa, arcybiskup odniósł się do spraw publicznych. Cytując słowa: „nie samym chlebem żyje człowiek”, pisał o religii w szkołach. Fragment o niewystawianiu na próbę Boga swego uczynił pretekstem do rozważań o tym, że niska dzietność to efekt kultury masowej, która w niewłaściwy sposób przedstawia rodziny wielodzietne. Z kolei pokusę wyparcia się Boga skomentował nawiązaniem do Targowicy.
Czytaj więcej
Choć Polska jest i chce być częścią Zachodu, nasza przyszłość rozstrzyga się właśnie na Wschodzie, w kolonii karnej Białorusi i w okopach Bachmutu.
We wtorek na stronie Klubu Jagiellońskiego ukazał się „List matki-katoliczki” do abp. Jędraszewskiego, w którym Katarzyna Zarosa przedstawia problemy, na które natrafia pracująca i wychowująca trójkę dzieci wierna. Problem dzietności widzi ona zupełnie gdzie indziej. Zwraca uwagę, że rata kredytu na 80-metrowe mieszkanie w Krakowie, w którym da się wychować trójkę dzieci, to 8 tys. zł, a rodzinom z licznym potomstwem też trudniej o kredyt. „Jak w takich warunkach decydować się na przyjęcie kolejnych dzieci?” – pyta.
„Zwracanie uwagi na wzorce kulturowe ma sens i należy to robić. Ale problem listów pasterskich i szerzej – perspektywy instytucjonalnego Kościoła – polega na tym, że na tym poprzestaje. Co więcej, skupia się tylko na etapie przed urodzeniem, a nie na tym, co dzieje się z matką, dzieckiem i rodziną już po przyjściu na świat kolejnego potomka” – punktuje. I narzeka, że tak rzadko w kościele czyta się listy, w których uwrażliwia się wiernych na obecność czasem hałaśliwych dzieci podczas mszy świętej.