Plus Minus: Przeciętny Amerykanin wie w ogóle, że jego kraj zorganizuje kolejny mundial?
Taki przeciętnie interesujący się sportem – oczywiście wie. Bo jeśli śledzi baseball, football czy hokej, to śledzi też media sportowe, a w nich mundial 2026 jest ważnym tematem. Wie też, że USA już wcześniej powinny dostać organizację piłkarskich mistrzostw, bo amerykańska oferta była praktycznie nie do przebicia. W końcu trudno przelicytować Stany Zjednoczone w kwestii infrastruktury, bazy hotelowej itd. A na pewno już ani Rosja, ani Katar nie oferowały więcej niż USA. Dlatego też Amerykanie odegrali bardzo ważną rolę w śledztwie dotyczącym korupcji w FIFA, co odbiło się szerokim echem w tamtejszych mediach.
Co zmieniło się w piłkarskiej Ameryce od pierwszego zorganizowanego tam mundialu?
Impreza w 1994 r. wypadła bardzo dobrze – po raz pierwszy od dawna mundial wreszcie przyniósł organizatorom realne zyski, a nie straty. Dopisała bardzo silna latynoska diaspora, dzięki której na mundialowych stadionach ustanowiono niepobite do dziś rekordy frekwencji. I teraz Amerykanie chcą to powtórzyć, liczą znowu na wielki komercyjny sukces. Ale 30 lat temu Stany były na zupełnie innym poziomie piłkarskim niż dzisiaj. Przez ten czas zrobiły wielki postęp, więc też chciałyby się nim trochę pochwalić. Organizując poprzedni mundial, nie miały nawet profesjonalnej ligi piłkarskiej, bo Major League Soccer (MLS) powstała dopiero w 1996 r. Za to dziś jest ona jedną z najlepszych lig na świecie, a już na pewno najszybciej się rozwijającą.
Czekaj, ale my ciągle dyskutujemy, czy powoływać do kadry narodowej polskich piłkarzy grających za oceanem, bo to „piłkarska emerytura”.