Jedna rzecz zasadniczo nas łączy: oboje jesteśmy przekonani, że aborcji powinno być jak najmniej. Zgadzamy się także, jak sądzę, że aborcja to wydarzenie dramatyczne. Zaznaczam to, bo wiele osób z centrum i lewicy uważa inaczej. Mnie jednak odległy jest pogląd, że aborcja, nawiązując do niegdysiejszej głośnej okładki kobiecego magazynu, „jest OK”. Aborcja nie jest OK w takim sensie, że jest to decyzja o wielkiej wadze moralnej. Mówienie, że jest „OK”, tę decyzję trywializuje. Jednocześnie jestem jednak zwolenniczką liberalizacji ustawy aborcyjnej, tak aby była ona dostępna do 12. tygodnia ciąży. Ty z kolei jesteś zwolennikiem możliwie daleko idącego zakazu aborcji.
Dużo tu podobieństw, a nie różnic.
Tomasz Terlikowski: Dwa oblicza czczenia bożków
Mit nadczłowieka, herosa, który wolny jest od złudzeń, błędów, grzechów czy niedoskonałości, wciąż jest żywy. Przykładem tego jest debata na temat „Bielma” – książki i reportaży telewizyjnych Marcina Gutowskiego.
Tak – i nie bez powodu. Uczestnicy dyskusji na temat aborcji często są okopani na dwóch przeciwstawnych pozycjach. Po jednej znajdują się tak zwani obrońcy życia, którzy mówią o „dzieciach nienarodzonych” i ich „zabijaniu”. Po drugiej tak zwani zwolennicy wolnego wyboru, którzy mówią o „płodach” i „przerywaniu ciąży”. Po tym, jakiego kto używa języka, poznaje się od razu, po której stronie sporu się znajduje. Obie strony są też do siebie z zasady wrogo nastawione. „Obrońcy życia” zarzucają tym drugim, że prowadzą do sytuacji, w której aborcja będzie używana jak tabletka antykoncepcyjna. „Obrońcy wolnego wyboru” zarzucają tym pierwszym, że torturują i ubezwłasnowolniają kobiety, i że są hipokrytami, bo aborcji i tak nie da się wyrugować z życia społecznego, więc hipokryzja polega tu na przymykaniu oczu na ten fakt. Te dwa obozy zasadniczo się nie słuchają. Dlatego z góry odmawiam wchodzenia w dyskusję na temat pojęć i rytualnego powtarzania tych samych argumentów.
A jaki będzie twój pierwszy argument?
Jest taka książka Ronalda Dworkina, amerykańskiego liberalnego filozofa, zatytułowana „Life’s Dominion”, czyli „Władza nad życiem”. Miała ona duży wpływ na moje myślenie o aborcji. Zasadnicza teza Dworkina brzmi tak: zamiast spierać się co do tego, czy mamy do czynienia z „płodami”, czy z „dziećmi nienarodzonymi”, przyjmijmy, że rozmawiamy o życiu ludzkim. W ten sposób usuwamy warstwę językową sporu, na której zatrzymuje się większość dyskusji. Co do określenia, że chodzi o życie ludzkie, większość uczestników sporu chyba się zgodzi. Czy Dworkin poprawnie rozumuje? Zgadzasz się z tym?
To jest werbalny unik, który niestety nie rozwiązuje istotowego, intelektualnego sporu. Zgoda na to, że dyskutujemy o życiu ludzkim, nie zastąpi fundamentalnego pytania o to, jak je rozumiemy i jakie wnioski z tego, że dyskutujemy o życiu ludzkim, wyciągamy. I to jest istota pytania. Dla mnie z samego faktu przynależności do gatunku ludzkiego (a tak rozumiem sformułowanie „życie ludzkie”) wynika fundamentalne (co nie oznacza najwyższe) prawo do życia owej istoty. Dla Dworkina nie. Zgoda na poziomie słownictwa nie prowadzi nas zatem do zgody na poziomie rozumienia.
Nie musimy jednak się zgadzać. Dworkin zakłada minimum wspólnego języka, a nie pełną zgodę. Jeśli powiemy, że chodzi o dyskusję o granicach życia ludzkiego, twierdzi Dworkin, to zobaczymy, że spór o aborcję jest jednym z rodzajów sporów o to, czy, kiedy i pod jakim warunkiem wolno jest nam przerwać życie ludzkie.
I tu uwaga. Generalna zasada w społeczeństwach ludzkich brzmi: „nie wolno przerywać życia ludzkiego” – ale nawet w naszej kulturze w różnych przypadkach przyjmuje się wyjątki. Na przykład, na wojnie żołnierzom wolno jest zabić żołnierza wrogiego kraju. Wyjątki przyjmuje się również w przypadku aborcji. Większość nawet bardzo konserwatywnych obrońców życia nie zaprzeczy, że wolno jest dokonać aborcji, gdy zagrożone jest życie matki. I teraz kluczowy argument. Zgoda na przerwanie ciąży z powodu zagrożenia życia matki jest równie arbitralna, jak zgoda na przerwanie ciąży do 12. tygodnia jej trwania. Te ustalenia nie wynikają z żadnych boskich nakazów. To my, ludzie, przyjmujemy je i egzekwujemy. Zamiast zatem uprawiać moralny fechtunek z odniesieniem do zasad narzucanych przez religię, lepiej przyjąć z pokorą, że sprawa ta dotyczy kompromisu, który muszą między sobą zawrzeć ludzie. I tylko tak może wyglądać początek sensownej dyskusji. Przyjmuję argumentację Dworkina, bo tak zaczyna się rozmowa o kompromisie dotyczącym aborcji, zamiast tego, co mamy teraz: narzucania zdania jednych drugim.
Mój kłopot z rozumowaniem Dworkina jest taki, że ja nie przyjmuję większości z jego założeń, które ty podzielasz. Zasada „nie zabijaj niewinnej istoty ludzkiej” nie zawiera wyjątków, nie są one – wbrew temu, co uważa Dworkin – w nią wpisane. Dotyczy to zarówno aborcji, jak i wojny. Zacznijmy od wojny. Zasada „nie zabijaj” na niej także obowiązuje, ale jako że życie ludzkie nie jest wartością najwyższą, a fundamentalną, to w sytuacji, gdy stajemy wobec konfliktu, obrona życia bliskich, obrona ojczyzny albo życie (moje i innych), to wybieramy obronę. Odpowiedzialność moralną zaś – zgodnie choćby z walzerowską koncepcją wojny sprawiedliwej – za każdą śmierć na wojnie ponosi ten, kto wojnę niesprawiedliwą wypowiedział, czyli agresor. Śmierć na wojnie jest więc nadal czymś moralnie złym, a godzimy się na nią jedynie w imię innych, wyższych wartości, jakimi są na przykład obrona własna czy obrona bliskich nam osób, społeczności, narodu, państwa.
Teraz już bezpośrednio odnosząc się do aborcji. Nie jestem dobrym adresatem rozumowania Dworkina, bo ja generalnie przyjmuję, że aborcja jest zła, bo pozostaje zabiciem niewinnej istoty ludzkiej. Od tej zasady nie ma odstępstwa, są jedynie sytuacje, w których może ona wejść w konflikt z inną zasadą moralną, na przykład, gdy zagrożone jest życie innej osoby lub gdy norma ta wchodzi w realny konflikt z innymi normami. Jeśli zarodek i płód należą do gatunku ludzkiego, to – z samego tego faktu – mają prawo do życia. Jedynym niearbitralnym (to znaczy niezwiązanym ze stanem rozwoju czy „jakości życia”) warunkiem, który określać może przysługiwanie tego prawa, pozostaje właśnie przynależność do gatunku ludzkiego, każda inna podlega dyskusji. A jeśli tak, to w istocie kompromis moralny w tej sprawie staje się niezmiernie trudny. Jedyną kwestią, o której możemy dyskutować, jest kształt norm prawnych, ale i one zostają określone przez przestrzeń możliwości politycznych i danych społecznych, a nie moralnych.
Aborcja w USA. To jeszcze nie koniec walki
Działacze proaborcyjni spróbują odwrócić wyrok amerykańskiego Sądu Najwyższego. Ale i dla środowisk pro-life decyzja sędziów nie oznacza zakończenia ich walki. Tyle że postawę „za życiem” powinni rozumieć szerzej niż tylko jako sprzeciw wobec aborcji.
To bardzo istotny moment w naszej rozmowie, a to dlatego, że z pewnej perspektywy właśnie użyłeś tego samego argumentu co ja. Aborcja stanowi przerwanie życia ludzkiego, a skoro tak, to aborcji powinno być jak najmniej. Życie jest wartością fundamentalną, ale ja pozostaję na stanowisku, że nie zawsze najwyższą. Czasem wchodzi w konflikt z innymi wartościami, zwłaszcza z wolnością i godnością kobiety. Tak powstaje nasz spór, a także dramatyzm sytuacji, o której rozmawiamy.
Fragment książki Karoliny Wigury i Tomasza Terlikowskiego „Polka ateistka kontra Polak katolik”, która ukazała się nakładem Fundacji Kultury Liberalnej, Warszawa 2022 r.
Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji
Dr hab. Karolina Wigura jest historyczką idei, socjolożką i dziennikarką. Opublikowała książki: „Wina narodów: przebaczenie jako strategia prowadzenia polityki” (Nagroda im. Józefa Tischnera 2012) oraz „Wynalazek nowoczesnego serca. Filozoficzne źródła współczesnego myślenia o emocjach” (Nominacja do Nagrody im. Tadeusza Kotarbińskiego 2020). Jest członkinią zarządu Fundacji Kultura Liberalna.
Dr Tomasz Terlikowski jest publicystą, tłumaczem, pisarzem i działaczem katolickim, stałym współpracownikiem „Plusa Minusa”. Był m.in. redaktorem naczelnym portalu fronda.pl oraz redaktorem naczelnym i dyrektorem programowym Telewizji Republika. Opublikował m.in.: „Operacja Franciszek. Sześć medialnych mitów na temat papieża”, „Herezja kardynałów”, „Czego księża nie powiedzą ci o antykoncepcji?”.