Tomasz Terlikowski: Dwa oblicza czczenia bożków

Mit nadczłowieka, herosa, który wolny jest od złudzeń, błędów, grzechów czy niedoskonałości, wciąż jest żywy. Przykładem tego jest debata na temat „Bielma” – książki i reportaży telewizyjnych Marcina Gutowskiego.

Publikacja: 04.11.2022 17:00

Tomasz Terlikowski: Dwa oblicza czczenia bożków

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Nie będę ukrywał, że lektura tej książki była dla mnie bolesnym doświadczeniem. Choć znałem część z tych historii, byłem świadom, że w sprawie nadużyć seksualnych wobec małoletnich i bezbronnych dorosłych Jan Paweł II popełniał poważne błędy i zareagował za późno. Najbardziej bolesne było to, że Kościół hierarchiczny, w osobie licznych kardynałów i najbliższych współpracowników papieża, nie jest w stanie wyciągnąć z tego wniosków i zrezygnować z budowania mitu nieomylnego, doskonałego w każdej swojej decyzji, pozbawionego jakiejkolwiek skazy świętego papieża. I w imię tej wizji są w stanie obrażać innych, uciekać od odpowiedzi na poważne pytania, a niekiedy wręcz udawać, że nie udzielili wywiadów, których udzielili. I to jest chyba najgroźniejsze – nawet wysoko postawieni ludzie Kościoła ulegają ułudzie absolutyzacji świętości, która prowadzi do idolatrii.

Czytaj więcej

Cerkiewna piąta kolumna

Ten sam błąd popełniają zresztą ci, którzy pod wpływem docierającej do nas w coraz większym stopniu wiedzy na temat niewątpliwych błędów, zaniedbań, lekceważenia zbrodni wykorzystania seksualnego, jakich dopuścił się Jan Paweł II, dochodzą do wniosku, że wszystkie inne jego niewątpliwe zasługi nie mają już znaczenia. Nie zawsze musi się to jednak wiązać ze złą wolą, a czasem z błędnym rozpoznaniem, niezrozumieniem czy wreszcie z głębszym błędem systemu, którego jest się częścią. Uważają, że jeśli popełnił błąd, zaniedbał swoje obowiązki, to przekreśla to jego świętość i wielkość.

Ten sam błąd popełniają zresztą ci, którzy pod wpływem docierającej do nas w coraz większym stopniu wiedzy na temat niewątpliwych błędów, zaniedbań, lekceważenia zbrodni wykorzystania seksualnego, jakich dopuścił się Jan Paweł II, dochodzą do wniosku, że wszystkie inne jego niewątpliwe zasługi nie mają już znaczenia. 

To kompletnie nieprawdziwe ujęcie. Ludzi niepopełniających błędów, niebędących dziećmi swoich czasów, bezgrzesznych, zwyczajnie nie ma. Każdy z nas, za sprawą czasów, w jakich się urodził, i systemu, jaki go ukształtował, jest do pewnego stopnia ślepy na pewien rodzaj zła. Też tacy jesteśmy, i być może dopiero nasze dzieci czy wnuki będą w stanie zobaczyć i zanalizować nieuświadomione zło naszych czasów. Ta ślepota nie przekreśla zaś dobrych rzeczy, jakie jesteśmy w stanie zrobić i jakie często zrobiliśmy. I identycznie tak samo błędy i zaniedbania papieża w sprawie nadużyć seksualnych wobec nieletnich nie odbierają mu osobistej świętości.

Ta ostatnia niewiele ma bowiem wspólnego z osobistą nieomylnością, z byciem bezgrzesznym i pozbawionym wad, z bezbłędnością decyzji. Św. Augustyn już po swoim nawróceniu zostawił swoją wieloletnią partnerkę życiową, z którą miał syna. Bynajmniej nie po to, by zacząć życie mnisze, ale by zadowolić swoją matkę, która widziała dla niego inną, lepszą kandydatkę na żonę. Św. Hieronim był wyjątkowym cholerykiem, nieprzyjemnym i agresywnym, który niesprawiedliwie niekiedy oceniał osoby, które z nim polemizowały. Obaj jednak zostali kanonizowani za zupełnie co innego, pomimo tych wad. Jeden za wielkie dzieło teologiczne, za głębokie przedstawienie prawd wiary, a drugi za tłumaczenie Pisma Świętego. Obaj zaś także za to, że próbowali iść za Chrystusem, walczyć ze swoimi wadami, choć czasem im to zwyczajnie nie wychodziło.

Świętość jest taką właśnie próbą, nie zawsze udaną, pójścia za Bogiem. Próbą, jaka dokonuje się wewnątrz myślenia pewnych czasów, ze wszystkimi ich ograniczeniami. Ludzie czasów późniejszych mogą uznać, że pewne decyzje świętych były nie tylko błędne, ale także prowadziły do zła, ale to jest ocena poza kontekstem tamtych decyzji, poza logiką epoki, w której żyli.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Jest napięcie między Ernaux i Houellebecq

Uznanie prawdziwości tej diagnozy nie rodzi jednak polemiki tylko z tymi, którzy obecnie potępiają Jana Pawła II, ale i tymi, którzy za wszelką cenę chcą go bronić przed atakami. To także jest błąd, bo zakłada on, że jeśli papież był święty, to nie mógł się mylić czy popełniać błędów w nawet niezmiernie ważnych sprawach. Mógł, a naszym zadaniem nie jest bronienie go, ale wyciągnięcie wniosków z tego, co działo się wcześniej, tak byśmy my sami podobnych błędów nie popełniali.

Nie będę ukrywał, że lektura tej książki była dla mnie bolesnym doświadczeniem. Choć znałem część z tych historii, byłem świadom, że w sprawie nadużyć seksualnych wobec małoletnich i bezbronnych dorosłych Jan Paweł II popełniał poważne błędy i zareagował za późno. Najbardziej bolesne było to, że Kościół hierarchiczny, w osobie licznych kardynałów i najbliższych współpracowników papieża, nie jest w stanie wyciągnąć z tego wniosków i zrezygnować z budowania mitu nieomylnego, doskonałego w każdej swojej decyzji, pozbawionego jakiejkolwiek skazy świętego papieża. I w imię tej wizji są w stanie obrażać innych, uciekać od odpowiedzi na poważne pytania, a niekiedy wręcz udawać, że nie udzielili wywiadów, których udzielili. I to jest chyba najgroźniejsze – nawet wysoko postawieni ludzie Kościoła ulegają ułudzie absolutyzacji świętości, która prowadzi do idolatrii.

Pozostało 81% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi