Od początku wojny patriarcha Moskwy i Wszechrusi, a także jego współpracownicy robią wszystko, by pozbawić świat złudzeń co do prawdziwego charakteru Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Cyryl nigdy nie zdystansował się od tej wojny, od początku wspierał rosyjską armię, prezydenta Władimira Putina i „specjalną operację wojskową”. Jego kazania były prostą kalką propagandy putinowskiej, a u ich podstaw leżała odmowa uznania prawa do odrębnego bytu narodowego Ukrainy.
Kolejne dni wojny tylko zaostrzały ten przekaz, czyniły go jeszcze mniej chrześcijańskim, a coraz bardziej plemiennym, militarystycznym, propagandowym. Kiedy Putin ogłosił mobilizację, Cyryl natychmiast wsparł go swoistą teologią wojny. „Cerkiew uznaje, że jeśli ktoś wiedziony poczuciem obowiązku wypełni swoją przysięgę i pozostanie wierny wezwaniu, a potem zginie, wypełniając obowiązek służby wojskowej, to on bez wątpienia podejmuje działanie będące ofiarą z życia za innych. I dlatego wierzymy, że ta ofiara zmywa z niego wszystkie grzechy, które popełnił” – przekonywał wówczas patriarcha Cyryl.
Kiedy Putin obchodził 70. urodziny, patriarcha wydał polecenie, by specjalne modlitwy za prezydenta zostały odmówione w trakcie każdej liturgii w świątyniach Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Ten przekaz na dodatek nie jest kwestionowany ani przez rosyjskich hierarchów, ani przez większość duchownych, ani też przez świeckich. Kolejni biskupi przekonują, że jądrowy armagedon będzie wielkim darem, dzięki niemu bowiem Rosjanie zostaną żywcem wzięci do nieba. Inni fotografują się z wyrzutniami rakiet, a jeszcze inni po prostu powtarzają moskiewską propagandę. I nawet jeśli gdzieś pojawiają się jacyś „odszczepieńcy”, nieliczni duchowni, którzy próbują przeciwstawić się tej linii, to najpierw państwo stawia ich przed sądami, a zaraz potem Cyryl pozbawia urzędów i zawiesza.
Czytaj więcej
To był francuski tydzień literacki w moim życiu. Zaczął się od lektury noblistki Annie Ernaux, potem pochłonąłem nową powieść Michela Houellebecqa, a na koniec – dla podniesienia w sobie nadziei – przeczytałem zapiski św. Karola de Foucauld.
Prawosławna międzynarodówka
Efekt jest taki, że dla nikogo nie jest już tajemnicą, iż Rosyjska Cerkiew Prawosławna przekształciła się jakby w urząd ds. propagandy i jest jednym z ideologicznych narzędzi Putina, a nie po prostu wyznaniem chrześcijańskim. Liturgia, tradycja oraz nauczanie nie służą już do ewangelizacji czy formacji, ale do politycznej indoktrynacji.