Kim jest turecki Elon Musk?

Bayraktary TB2 stały się najbardziej rozpoznawalną marką dronów na świecie. Ich twórca, Selcuk Bayraktar – utalentowany inżynier, żarliwy muzułmanin i zięć prezydenta Erdogana – ma w Turcji status bohatera narodowego.

Publikacja: 19.08.2022 10:00

Znaczenie rodziny Bayraktarów mocno wzrosło po ślubie prezesa Baykar Makina Selcuka Bayraktara (w śr

Znaczenie rodziny Bayraktarów mocno wzrosło po ślubie prezesa Baykar Makina Selcuka Bayraktara (w środku z lewej) z córką prezydenta Turcji Sümeyye (druga z lewej). Podczas festiwalu Technofest w Stambule w 2019 r. Recep Erdogan (z prawej) i jego żona Emine pozowali do wspólnych fotografii z zięciem i eksportowym produktem jego firmy

Foto: Tolga Adanali/Zuma Press/Forum

Kiedy 26-letni Selcuk, jeszcze jako student prestiżowego Massachusetts Institute of Technology (MIT), prezentował w 2005 r. tureckim oficjelom w polu pszenicy pierwszego zaprojektowanego przez siebie bezzałogowca, nie wzbudził większego entuzjazmu. „Z odpowiednim wsparciem rządu Turcja w ciągu pięciu lat może stać się liderem tej branży. U amerykańskich producentów przy technologii dronów pracuje wielu młodych Turków, którzy chcieliby wrócić do kraju, jeśli pojawią się tam odpowiednie firmy” – opowiadał z młodzieńczym zapałem. Nie wystarczyło to do przekonania gości do pierwszych zakupów przez państwowe agencje zbrojeniowe, ale Selcuk nie złożył broni. Rok później wygrał konkurs organizowany przez siły zbrojne i zdobył pierwszy kontrakt na dostawę 19 dronów zwiadowczych startujących z ręki – minibayraktarów.

Młody Bayraktar jako nastolatek uczęszczał do Robert College w Stambule, najstarszej amerykańskiej szkoły poza granicami USA i najlepszego prywatnego liceum w Turcji, którego absolwentami są m.in. noblista Orhan Pamuk, skazany niedawno na lata więzienia aktywista Osman Kavala czy trzech byłych premierów kraju. Studia rozpoczął na Uniwersytecie Technicznym w Stambule, skąd wyjechał na stypendium na Uniwersytet Pensylwanii. Dwa dyplomy magistra zdobył właśnie tam i na MIT.

Praktyczną wiedzę i miłość do latających maszyn zawdzięcza ojcu, Ozdemirowi. Bayraktar senior założył w 1984 r. firmę Baykar Makina, chcąc w kraju produkować części zamienne do maszyn dla przemysłu motoryzacyjnego. Selcuk wspomina, że już jako dziecko pracował w fabryce ojca, a jako nastolatek ślusarskie umiejętności miał w małym palcu. Ozdemir miał licencję pilota i po pracy zabierał go do małego samolotu. Selcuk był zachwycony. „To jak żeglowanie. Czujesz się jak ptak” – wspominał.

Wkrótce fabryka zdobyła pierwsze kontrakty państwowe. Pewien udział w rozwoju biznesu mogła mieć polityczna aktywność Ozdemira Bayraktara, który w latach 90. współpracował w Partii Dobrobytu z późniejszym premierem i prezydentem – Recepem Tayyipem Erdoganem. Kiedy Erdogan został burmistrzem Stambułu, a Partia Dobrobytu współrządziła Turcją, Bayraktar był szefem lokalnych struktur ugrupowania. Zresztą początkowo bardziej pomocna mogła być znajomość z ówczesnym premierem, Necmettinem Erbakanem, zwanym „dyżurnym islamistą kraju”. Bayraktar był studentem Erbakana, gdy ten wykładał na Wydziale Inżynierii Mechanicznej Uniwersytetu w Stambule.

Tłuste lata całej trójki nie trwały jednak długo. Erbakan stracił stanowisko premiera pod presją armii, a Sąd Konstytucyjny uznał Partię Dobrobytu za naruszającą zasady rozdziału państwa i religii i ją rozwiązał. Wkrótce i Erdogan nie był już burmistrzem Stambułu – sąd uznał przytaczany przez niego wiersz Ziyi Gokalpa, tureckiego nacjonalistycznego ideologa, za podżegający do nienawiści na tle religijnym i wsadził do więzienia na dziesieć miesięcy. Ozdemir Bayraktar nie mógł zaś liczyć na nowe kontrakty od armii, choć tu zmiana władzy niewiele zmieniła. Armia turecka wychowana w duchu ideałów Mustafy Kemala Ataturka zawsze podejrzliwie spoglądała na konserwatywne muzułmańskie rodziny. Miało się to zmienić dopiero lata po przejęciu władzy przez nową partię Erdogana, AKP (Partię Sprawiedliwości i Rozwoju), na początku XXI w.

Czytaj więcej

„Stranger Things”: Wysokiej klasy potwory

Drony technologiczną forpocztą

W tym czasie Selcuk zdobywał wykształcenie na amerykańskich uczelniach. Edukacja odgrywała w rodzinie Bayraktarów dużą rolę. Ojciec Selcuka był synem rybaka w Trabzonie, ale został inżynierem i przedsiębiorcą w największej metropolii Turcji. Po zdobyciu dyplomu magistra był kierownikiem technicznym dużych inwestycji. Jego żona, Canan, ukończyła ekonomię na Uniwersytecie Stambulskim i pracowała jako programistka w Banku Rozwoju Przemysłowego Turcji. Studia w Stanach Zjednoczonych pozwoliły Selcukowi zdobyć wiedzę o technologii, którą dopiero odkrywał rozwinięty świat.

Po zdobyciu pierwszego kontraktu zbrojeniowego na dostawy minibayraktarów i ukończeniu studiów Selcuk wrócił do ojczyzny. Przekonał ojca, że drony będą odgrywać coraz większą rolę w wojnach i mogą stać się źródłem dużych dochodów dla Baykar Makiny, w samej Turcji zaś będą mogły mieć ogromne znaczenie dla armii w walce z kurdyjską partyzantką we wschodnich terenach kraju. W 2009 r. Bayraktarowie zaprezentowali nowy projekt bezzałogowca, prototypu sławnego bayraktara TB2, którego w pełni autonomiczny start, lot i lądowanie zrobiły dobre wrażenie na przedstawicielach wojska. Zdecydowali o nabyciu dwóch zestawów i włączeniu się w program rozwoju dronów. To pozwoliło firmie rozwinąć skrzydła. Selcuk i Ozdemir często jeździli do prowincji Sirnak nawet na kilka miesięcy, gdzie sprawdzali, jak bezzałogowce spisują się na linii frontu. W ciągu sześciu lat Bayraktary miały otworzyć jeden z najbardziej krwawych rozdziałów w historii kurdyjsko-tureckiego konfliktu.

Sukcesy na polu bitwy doprowadziły do wzrostu popularności bayraktarów nie tylko wśród generałów, ale i w kręgach władzy. Drony stały się perłą w koronie silnie wspieranego przez tureckie państwo rozwoju krajowego przemysłu zbrojeniowego, a bayraktary były w technologicznej forpoczcie na wojskowym wyposażeniu armii. Turecki rząd pod wodzą Erdogana po stłumieniu protestów w Parku Gezi w 2013 r. przyjmował coraz bardziej autorytarny kurs. Jednym z głównych doradców ówczesnego premiera była jego najmłodsza córka, Sümeyye, mająca wtedy 28 lat. W 2016 r. wzięła ślub z Selcukiem Bayraktarem w obecności 6 tys. gości, w tym m.in. premierów Pakistanu, Libanu czy Bośni i Hercegowiny oraz wielu najważniejszych tureckich polityków.

Prorok Mahomet i „sprawiedliwość płciowa”

Rodzinę Erdoganów i Bayraktarów łączy nie tylko miłość dwojga młodych osób, ale też przywiązanie do tradycyjnych, konserwatywnych wartości. Żona i córki prezydenta Turcji zawsze chodzą w hidżabie, podobnie jak matka Selcuka. Sümeyye Erdogan w wywiadach chętnie przywołuje Koran, podkreśla rolę rodziny jako fundamentu społeczeństwa i wspiera kobiety na rynku pracy i w edukacji. Często przypomina, że kiedy chciała iść na studia w Turcji, nie miała takiej możliwości – na uniwersytetach noszenie nakryć głowy było zakazane. Recep Tayyip Erdogan przekonał ją do wyjazdu na zachodnią uczelnię, gdzie mogłaby uczęszczać na zajęcia w hidżabie. Otrzymała dyplom licencjata socjologii na Uniwersytecie Indiany, a magistra ekonomii na prestiżowej London School of Economics.

W Turcji założyła fundację KADEM dbającą o prawa kobiet czy też, jak sama woli mówić, o sprawiedliwość płciową. „Powinniśmy zadbać o to, żeby w wizerunku rodziny częściej pojawiali się mężczyźni. Nie mogą tylko myśleć o jakichś ważnych sprawach z makropunktu widzenia, traktując rodzinę jako drugorzędną sprawę. Bez zmiany tej mentalności nie wzmocnimy instytucji rodziny. Do tego potrzebna jest miłość i współczucie. Tak było w życiu proroka, który szanował godność kobiet – kiedy jego córka wchodziła do pomieszczenia, Mahomet wstawał, żeby ją przywitać” – przekonuje Sümeyye Erdogan.

Kiedy dekadę temu aktor w ankarskim teatrze zaczepiał ją z powodu noszonego hidżabu, wyszła z sali, a przeciwko dotowaniu teatrów z publicznych pieniędzy wypowiedział się sam premier. Sümeyye zaapelowała zaś o taki poziom tolerancji ze strony aktorów, jaki panował w Wielkiej Brytanii i USA. Skorzystanie z systemu edukacji i swobody religijnej na Zachodzie nie przeszkadza jej, żeby jednym tchem krytykować go za narzucanie własnych norm w dyskursie akademickim i porządku społecznego w debacie publicznej, na czym jej zdaniem cierpią uciemiężone muzułmańskie narody. Dlatego nie zgadza się ze ze zbytnim mieszaniem ról kobiet i mężczyzn w rodzinie – jej zdaniem mężczyźni nie są świadomi niektórych problemów tak dobrze jak kobiety. To głównie one noszą ciężar jedności rodziny na swoich barkach.

Chętnie krytykuje też niechętne jej media. W 2016 r. Wikileaks opublikowało domniemaną korespondencję mailową m.in. między dziećmi Erdogana, z której wynikało, że Sümeyye uznawała niektóre pytania dziennikarzy za bezczelne. Córka obecnego prezydenta Turcji była też jednym z prawie 1300 powodów w sprawie o publikację ilustracji z wizerunkiem proroka Mahometa. Decyzją sądu w Stambule oskarżeni tureccy dziennikarze wylądowali za to na dwa lata za kratkami.

Religia jest ważna również dla jej męża, Selcuka. Na Twitterze, gdzie śledzi go ponad 2 mln osób, często publikuje wpisy sławiące Allaha. Jego wykładowca z czasów MIT, Eric Feron, wspomina Selcuka jako przestrzegającego zasad muzułmanina z pasją do dzielenia się wiedzą z młodszymi. Pamięta, z jakim entuzjazmem pomagał jego córce w rozwiązaniu zadania domowego z matematyki. I rzeczywiście, Selcuk Bayraktar kładzie duży nacisk na rozwój młodych talentów. Jest współzałożycielem fundacji T3 (Turkish Technology Team), która rozwija w Turcji nowe technologie i szkoli młodych inżynierów. Organizuje największy w Turcji festiwal lotniczy, kosmiczny i technologiczny, na którym promuje rolę technologii w rozwoju społeczeństwa, ale też znaczenie lokowania produkcji w kraju. W Baykar Makinie, producencie dronów Bayraktar, jest jednym z najstarszych inżynierów, choć dopiero co przekroczył czterdziestkę.

Czytaj więcej

Wakacje z Zabytkami. Dolny Śląsk i Lubuskie

Bayraktary na Ukrainie

Dla wielu młodych Turków jest idolem. Niektórzy nazywają go „tureckim Elonem Muskiem”, inni widzą w nim przyszłego prezydenta. Selcuk stara się dbać o dobry wizerunek. Jego układy z władzą są nienaganne, między innymi dzięki małżeństwu z córką Erdogana, ale też dzięki otwartemu popieraniu polityki rządu. Z drugiej strony otwarcie mówi o islamie i fotografuje się podczas świąt religijnych. Niedawno pochwalił się zdjęciem iftaru – posiłku jedzonego w czasie ramadanu po zmroku po całym dniu poszczenia – zjedzonym z mamą w swoim biurze na terenie fabryki Baykara, a innym razem w szerszym gronie rodzinnym. Na spotkaniach zabrakło ojca, który zmarł w zeszłym roku. Pogrzebowe modły odbyły się w meczecie Fatih w konserwatywnej dzielnicy Stambułu.

Pałeczkę prezesa po ojcu przejął wcześniej Haluk, brak Selcuka, który piastuje w firmie funkcję CTO (kierownika ds. technologii). Niewiele wiadomo o trzecim z braci, Ahmecie. O Haluku zrobiło się głośniej dwa razy. W 2021 r., kiedy razem z ojcem Ozdemirem i bratem Selcukiem otrzymał azerski Order Karabachu za rolę, jaką bayraktary TB2 odegrały w zwycięskiej wojnie z Armenią o sporne terytorium. Rok wcześniej prezydent Ukrainy wręczył mu zaś order „Za zasługi”, a konkretniej za udział we wzmacnianiu turecko-ukraińskich relacji. W ostatnich latach Baykar Makina dostarczyła ponad 20 bezzałogowców na Ukrainę i stworzyła joint venture z ukraińskimi producentami, a w ostatnich dniach sfinalizowała zakup ziemi pod fabrykę dronów. Turcy liczą na transfer technologii potrzebnej do budowy silników, z których dostawami mają problem z powodu blokowania ich sprzedaży przez NATO-wskich sojuszników.

Pytany o potencjalne dostawy dronów do Rosji Haluk Bayraktar kategorycznie wykluczył taką możliwość. „Jesteśmy bardzo dumni i wzruszeni, że jesteśmy jednym z symboli tego wielkiego oporu na Ukrainie. Wspieramy Ukrainę, wspieramy jej suwerenność i niepodległość” – dodał. Później jeszcze tweetował o honorowym, przyjaznym narodzie Ukrainy, brutalnie okupowanej na oczach całego świata. Selcuk w bardziej ostrożny sposób wsparł Ukraińców. W wywiadzie dla „New Yorkera” mówił, że „czasem opresja bywa gorsza niż śmierć”, potępił też inwazję Rosji jako ignorującą suwerenność Ukrainy. Głównie zadowalała go jednak komercyjna rola bayraktara: „Po Ukrainie cały świat staje się naszym klientem”.

Kura znosząca złote jajka

Popularność dronów rodzina Bayraktarów zawdzięcza skutecznym kampaniom medialnym. Po ostrzałach rosyjskich systemów rakietowych w Syrii czy „neutralizowaniu” kurdyjskich bojowników (tym określeniem regularnie posługuje się turecka prasa, kiedy „z rąk” drona giną uznawani za terrorystów członkowie kurdyjskiej organizacji PKK) na media społecznościowe przez półoficjalne konta trafiały filmiki z działań operacyjnych. Użycie dronów przez Azerbejdżan w Górskim Karabachu spowodowało wręcz euforię Turków i Azerów, przyczyniając się do serii nowych kontraktów na zakup bezzałogowców. W Europie o bayraktarach TB2 zrobiło się głośno dopiero, kiedy Twitter obiegały nagrania z ostrzałów rosyjskich konwojów. Ukraińcy nagrali nawet hymn na cześć tego drona, a w kijowskim zoo ochrzczono tak urodzonego w marcu lemura. Prezydent Zełenski otwarcie doceniał rolę bayraktarów, ale też tonował nastroje. Jego zdaniem są pomocne, ale nie odgrywają decydującej roli na polu walki.

Niemniej bayraktary weszły do mainstreamu z większym przytupem niż jakakolwiek inna broń w ostatnich latach. Ojciec sukcesu, Selcuk, jest bohaterem książek dla dziesięciolatków w Azerbejdżanie. „Miał wzorową życiową historię. To książka motywacyjna napisana w duchu narodowym. Mówi o miłości do kraju i rodziny" – uważa autorka. Dla Turcji sukces w popkulturze ma jednak mniejszą rolę niż w realnej polityce. Po afrykańskim tournée tureckiego prezydenta i szczycie Turcja – Afryka w Stambule w zeszłym roku Erdogan mówił, że gdziekolwiek jest w Afryce, wszędzie pytany jest o drony. Sprzedaż bayraktarów dała Ankarze dostęp do nigeryjskich minerałów, LNG i pozwoliła na przejęcie sieci muzułmańskich szkół w Etiopii należących do Fethullaha Gülena, wpływowego islamskiego kaznodziei i banity, którego ekstradycji z USA domaga się od kilku lat Erdogan.

Marka Bayraktar stała się kurą znoszącą złote jaja dla tureckiej władzy, szczególnie dla otoczenia prezydenta. Drony mają wysoką i udowodnioną skuteczność na różnych teatrach wojennych, w tym przede wszystkim w wojnie wewnętrznej z kurdyjskimi partyzantami z PKK, co docenia generalicja. Ich dostawy są przedmiotem negocjacji z rządami innych państw i przynoszą realne korzyści w polityce zagranicznej. Pozwoliły Turcji wejść do wąskiej grupy krajów pionierów nowej technologii. Są też na czele technologicznej rewolucji i rozwoju tureckiego przemysłu obronnego, w który w ostatnich dwóch dekadach zainwestowano ogromne środki. Przynoszą też ogromne korzyści finansowe rodzinie Erdogana, który producenta otoczył kordonem bezpieczeństwa narodowego. To, że są produktem prywatnej firmy, pozwala rządowi na chwalenie się bayraktarami, bez konieczności tłumaczenia się – pretensje Rosji o dostawy dronów Ukrainie rząd w Ankarze zbył krótkim komentarzem, że nie mogą wpływać na decyzje biznesowe prywatnego podmiotu. To zupełnie inne podejście niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie sprzedaż broni za granicę musi być zaaprobowana przez Kongres.

Sam Selcuk Bayraktar stał się w Turcji symbolem technologicznej rewolucji i patriotycznej dumy. Wizerunek skoncentrowanego na technikaliach inżyniera dbającego o rodzinę i przywiązanego do konserwatywnych wartości zapewnił mu ogromną popularność, co było tym łatwiejsze, że przestrzeń publiczna zdominowana jest tam przez prorządowe media.

Ale nie wszyscy są bezkrytyczni. Dziennikarka Sirin Payzın oskarżyła Bayraktara o brak transparentności przy kontraktach podczas oficjalnych państwowych wizyt zagranicznych i promowanie produktów firmy bez informowania parlamentu czy przeprowadzania przetargów. Wzięła też pod lupę państwowe dotacje dla prorządowych organizacji i napisała, że promująca wiedzę technologiczną wśród młodych ludzi fundacja Bayraktarów otrzymała 41,3 miliona tureckich lir (10,5 mln zł). Sąd uznał twierdzenia za niepoparte dowodami i nakazał dziennikarce zapłacić 30 tysięcy tureckich lir (ok. 8 tys. zł) zadośćuczynienia za wyrządzone szkody wizerunkowe. Selcuk podsumował dziennikarstwo trzema słowami: „kłamstwo, oszustwo, bezczelność”.

Spiżowy pomnik tureckiego Elona Muska trzyma się na tyle mocno, że opozycja nie ma zamiaru z nim zadzierać. Lider republikańskiego ugrupowania CHP zapowiedział już, że pod jego rządami rozwój bayraktarów nadal będzie wspierany. Niektórzy widzą w inżynierze przyszłego prezydenta. Byłaby to dla niego ryzykowna gra. Selcuk Bayraktar symbolizuje trzy ważne wartości dla tureckiego społeczeństwa – miłość do rodziny, narodu i religii – łącząc je z historią sukcesu związaną z nowoczesną technologią. Jeśli coś może go dzisiaj pozbawić tego wizerunku, to właśnie oficjalne wejście w bezwzględną politykę.

Czytaj więcej

Dawid Iwaniec: Ogień wyszedł z lasu

Kiedy 26-letni Selcuk, jeszcze jako student prestiżowego Massachusetts Institute of Technology (MIT), prezentował w 2005 r. tureckim oficjelom w polu pszenicy pierwszego zaprojektowanego przez siebie bezzałogowca, nie wzbudził większego entuzjazmu. „Z odpowiednim wsparciem rządu Turcja w ciągu pięciu lat może stać się liderem tej branży. U amerykańskich producentów przy technologii dronów pracuje wielu młodych Turków, którzy chcieliby wrócić do kraju, jeśli pojawią się tam odpowiednie firmy” – opowiadał z młodzieńczym zapałem. Nie wystarczyło to do przekonania gości do pierwszych zakupów przez państwowe agencje zbrojeniowe, ale Selcuk nie złożył broni. Rok później wygrał konkurs organizowany przez siły zbrojne i zdobył pierwszy kontrakt na dostawę 19 dronów zwiadowczych startujących z ręki – minibayraktarów.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi